Profesorowie biologii i hydrobilogii to oczywiście nie są filolodzy, lecz ich kompetencje w tej sprawie, niestety są podobne. Mimo, ze sa to specjaliści od jezior, ale akurat w tej sprawie dec7duje nie wiedza hydrobiologiczna i biologiczna , a hydrogeologiczna. To zasadnicza różnica. W ogóle o przepływie wód podziemnych kompetentni są hydrogeolodzy. Pragnę zwrócic uwagę, że dyplom magistra jest tytułem naukowym, a inżyniera technicznym. Znam wielu magistrów, którzy są doskonałymi specjalistami w swoim zawodzie. Pod względem praktycznym mający duzo większe doświadczenie i sukcesy, aniżeli utytułowani profesorowie. Pogarda do magistrów jest niczym nie uzasadniona. Tego rodzaju błędy o których Pan kujawianin wspomina, owszem są kompromitujące, ale nie decydujące o meritum sprawy. Pragnę też zwrócić uwagę, o czym juz wspominałem, ze Główny Geolog Kraju, który podejmuje w tej sprawie decyzje w imieniu ministerstwa środowiska dr Jacek Jezierski jest zawodowym hydrogeologiem uprawnionym do tego rodzaju analiz zarówno pod względem formalnym, jak i merytorycznym. Posiada on doktorat własnie z hydrogeologii. Do moich adwersarzy, których bardzo sobie cenię, mam uprzejmą prośbę o dyskusję w sprawie argumentów rzeczowych. Otóż obliczeniowy (a nie rzeczywisty),lej depresyjny nie sięga Jeziora Gopło, a lej rzeczywisty jest zawse od niego mniejszy. Po drugie dlaczego kujawianin nie chce się zgodzic na badania znacznikowe, które rozstrzygają w tej sprawie jednoznacznie fakt połączeń hydrogeologicznych jeziora z odkrywką. Proszę w tej sprawie również wziąć pod uwagę stanowisko hydrogeologów z UAM w Poznaniu. Przeciez nie wszyscy są przekupni, służalczy i na służbie interesów węgla brunatnego.