Komentarz do artykułu:
Jarosław Zagórowski o zagrożeniach wobec górnictwa

A jakie są powody tego , że takie drogie maszyny nie pracują w trybie ciągłym? Bo nie ma dobrego zarządzania czyli to co do pana prezesa obowiązków należy. Z jednej strony postoje związane ze złym utrzymaniem ruchu, z drugiej strony bałagan z inwentaryzacją części maszyn. Ale oczywiście największy wpływ mają kardynalne błędy w organizacji pracy , bo koszty pracy to 50 czy 60% kosztów wydobycia. I tu się kłania zarządzanie ludźmi na co się składa m in. udostępnienie wyposażenia górnikom (lampy, aparaty ucieczkowe), zjazdy skipami, transport podziemny, organizacja na stanowisku pracy. Jak efektywnie jest wykorzystywany czas na każdym etapie? Banialuki w stylu "ręce mamy związane układami pracy" w tym tylko 6,5 godziny od wejścia do wyjścia za bramę ze strony prezesów to można wysyłać do prasy. Takie same standardy są w Czechach tak jest w Niemczech jak i w Hiszpanii. Więc panowie prezesi i dyrektorzy myślcie a jak nie wiecie co z tym fantem zrobić podpatrujcie u innych aby skrócić czas pobytu w lampiarniach, przy szybach czy w dochodzeniu do przodków. U konkurencji każda minuta efektywnej pracy się liczy bo to przekłada się na konkretny miliony a u Was bardzo możliwe miliardy zaoszczędzone! Oprócz prezesów i dyrektorów naczelnych jest u Was cała zgraja dyrektorów departamentów i ich podwładnych dajcie im polecenie aby zmonitorowali „dniówkę” górnika i gdzie ten czas jest tracony. To nie jest żadny high tech i pora abyście wzięli się do roboty. Dajcie przykład „dołom” , że coś potraficie zrobić oprócz ciągłego biadolenia.