Komentarz do artykułu:
KGHM w Kanadzie, czyli ucieczka w Kongo-bis

Ja bym to nazwał radzieckim sposobem myślenia , rodem z czasów gdy budowano Hutę Lenina a w górnictwie królował mit Wincentego Pstrowskiego. Tony, tony i jeszcze raz tony. Ile to kosztuje i ile przy okazji się marnuje – to nikogo nie obchodziło i dalej nie obchodzi. Rabunkowa gospodarka zasobem - są tego dowody patrząc na analizy i raporty (nieliczne bo na badania i naukę KGHM skąpi ) , które pokazują ile to się uzyskuje co niektórych pierwiastków rzadkich (szlachetnych) , jaki jest uzysk miedzi, srebra , złota , itp. Do tego dochodzi to planowanie rabunkowe , gdzie rozpoczyna się wydobycie od szybu ! Czy gdzieś na świecie coś takiego można uświadczyć? Albo uparte trzymanie się metody komorowo –filarowej! Ile złoża pozostaje w filarach w warunkach KGHM? I tak dalej można byłoby prześledzić każdy etap przeróbki , kończąc na monstrum w Żelaznym Moście.