Komentarz do artykułu:
KGHM w Kanadzie, czyli ucieczka w Kongo-bis

Jasne, że banki na tym chcą zarobić. Byc może, że im się to uda. Choć wydaje mi się, że KGHM idzie klasyczną drogą tzw. złych długów, które potem nie ma kto spłacać. Po prostu firma mając kłopoty na własnym złożu, musi chociaż medialne odnosić sukcesy zagranicą. To wszystko dla giełdy, dla banków i dla skarbu ma znaczenie rzeczywiste Wydaje się, że tutaj w mikroskopijnej skali powtarza się amerykański kryzys zadłużeniowy. Bierze się pożyczki i wydaje się pieniądze tylko dlatego, aby pokazać swoje znaczenie, prestige itp. iluzoryczne korzyści. Projekt się wywraca, bierze się następne pożyczki, którymi spłaca się poprzednio zaciągniete itd, aż do katasrofalnego krachu. Kiedy wszyscy już widzą, co się dzieje wtedy rząd ma ratować kolosa, bo miejsca pracy, niezadowolenie itp. Przykładem jest właśnie ten "najnowocześniejszy " od trzydziestu lat piec zawiesinowy w Hucie Głogów. Papier, mikrofon i kamera wszystko wytrzymają, a jaki mają wielki wpływ na rządzących i banki. Ciekawe tylko, kiedy dla KGHM wybije godzina prawdy?