Tragedia w Smoleńsku kładzie się głębokim cieniem na polską politykę i całą przyszłość naszego kraju. Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną wypadku. Zahaczenie samolotu o drzewo we mgle jest moim zdaniem tylko wersją roboczą wypadku. Od dawna już mówiono o tym, aby nie oszczędzać na środkach transportu dla głowy państwa i najważniejszych polskich polityków, bo to są grosze. Dlatego postulowano już nie jeden raz, aby politycy i najważniejsze osoby w państwie nie latały jednym samolotem na raz. Postulaty swoje, zycie swoje. Być może, ze był to nieszczęśliwy wypadek, ale doprawdy przy całej żałobie z tego powodu, trudno w to uwierzyć, aby komuś nie załeżało na wyginięciu całej elity polskich polityków. Ze względu na wypadek w Smoleńsku wydaje się, ze akurat Rosjanie mogą być w tej spraie najmniej podejrzani. Resztę zostawiam specjalistom, choć dzisiaj wszytko to jest przedwczesne. Nie mniej wspólny lot ekipy prezydenckiej obciąża doktrynę bezpieczeństwa państwa polskiego, która umożliwia likwidację za jednym zamachem wszystkich najważniejszych polityków. To skandal wołający o pomstę do nieba, ze strony służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Wszystko to przypomina katastrofę samolotu Sikorskiego w Gibraltarze Polska też wtedy podnosiła się powtórnie do niepodległego bytu. To może tyle tylko na początek. Nie mniej ból, żałoba, strata i powaga chwili nie mogą wstrzymać prowadzonego śledztwa oraz wynikających z niego wniosków i wskazania odpowiedzialnych za to, co się stało.