Komentarz do artykułu:
Klęska amatorów geotermii

Na brak samowypływu wskazuje nie spekulacja lecz logika z zakresu hydrostatyki. Logika to moim zdaniem jednak nie spekulacja. Nigdzie nie pisałem, ze ukryto próbne pompowania, wręcz przeciwnie, kilkakrotnie wskazywałem, że to one były przyczyną zalania okolicznych pól, które musiała ratowac straż pożarna. Próbne pompowania to nie samowypływ, tylko prowadzi sie je przy pomocy pomp głębinowych obnizając dynamiczne lustro wody w studni w wyniku poboru wody (pompowania), co też w jakiś sposób jest problematyczne, gdyż mozna było uzyc dotego celu tylko najmniejszych pomp o maksymalnej wydajności ok. 6 m3 /godz., a twierdzono, zę było kilkaset m3!! Jakim cudem? Chyba,że użyto do tego celu lepszych pomp zagranicznych, które jednak tez mają swoje granice wydajności kilkakrotnie wieksze niz polskie, ale nie takie jakie głoszono. Wszystko to wykazał w swoich notatkach Piotr M. Dlatego nie ma potrzeby ukrywać próbnych pompowań. Natomiast ukrywa się fakt, co się stało z ta wodą z próbnych pompowań (tablica Mendelejewa), która nie mając zezwolenia na odprowadzenie do Wisły i zalewano okoliczne pola usiłując to wytłumaczyc naturalnym samowypływem, którego nigdy nie było, gdyz jest to niewytłumaczalne, aby tak samo z siebie, przy ograniczonym i krótkim poborze wody zwierciadło nagle spadło o 14 m ponizej terenu, kiedy jeszcze niedawno (wg, toruńskich "fachowców" było ileś metrów ponad teren). Tu jest całe matactwo, bo zrzucanie wody w czasie próbnych pompowań na okoliczne pola jest karalne z przepisów ustawy o ochronie środowiska. W sprawie "trzech gwoździ" całkowicie się zgadzam. Dodałbym czwarty, którym są niewiarygodne dane i wyniki tego wiercenia. Toruńska informacja o wynikach wierceń, pompowań ,dopływów itp. zaczyna mieć taką samą wartość, jak przekonywanie ogrodnika o gruszkach na wierzbie. Temu ostatniemu stwierdzeniu poświęciłem swoje ostatnie wpisy, gdyz sie tego absolutnie nie spodziewałem. Wyjasniam, ze próbne pompowanie to jest obnizanie zwierciadła wody w studni (depresja) w kilku etapach na skutek pompowania z niej wody przy pomocy pompy głebinowej. Dlatego nazywa sie próbnym, gdyż w ten sposób sprawdza się realne mozliwosci poboru wody i ustala tzw. zasoby eksploatacyjne, a przy okazji wyniki pozwalaja na obliczenie parametrów hydrogeologicznych warstwy wodonosnej, co potrzebne jest do stosownych obliczen, bilansów itp. Samowypływ, mając ustaloną wielkość ciśnienia ponad teren może być uznany za jeden z etapów prónego pompowania bez uzycia pomp głębinowych. Nie mniej po wszystkich tych badaniach ( oczywiście po jakims czasie liczonym raczej w dobach) zwierciadło wody powraca do swojego pierwotnego stanu, a więc ponad teren, a nie utrzymuje sie 14 m ponizej terenu, jezeli przyjmiemy za prawdę, to co podaja toruńscy "uczeni" w tej sprawie. Fakty jednak przeczą wyraźnie ich orzeczeniom, bo po to aby dobrze kłamac, trzeba sie tez dobrze znac na tym o czym sie mówi, a jak wiemy z tym akurat jest wśród toruńskich profesorów od geotermii jak najgorzej.

30 marca 2009 16:52:27
Klęska amatorów geotermii