Z tą toruńską geotermią jest trochę tak, jak z tym ociepleniem klimatu. Bierzemy na krzyk. Nasi wybitni specjaliści są nimi, bo my tak uważamy. Jeżeli prawda jest inna, to tym dla niej gorzej. Mamy sukcesy, choć ich nie widać, ale wszyscy wiemy, że mamy. Niech nam nikt nie mówi, że nie znamy się na geotrmii, bo my się chcemy znać! Chcieć, to móć. Po prostu my się na wszystkim najlepiej znamy. To toruńskie przekonanie zaczyna byc heretyckie, bo dotąd uważano, że Pan Bóg się na wszystkim zna najlepiej. Wygląda jednak na to, że w sprawach geotermii swoje boskie możliwości Pan Bóg przekazał do Torunia. W średniowieczu takich pyszałków spalono by na stosie. Teraz wiadomo, mamy demokrację, jest równość, więc w Toruniu uważają, że są juz równi Panu Bogu. Jako, że Pan Bóg takich pyszałków karze, więc z tej geotermii, nie tylko ze względów technicznych, ale również i teologicznych żadnego pożytku być nie może.