Przyszłość górnictwa i polskiej energetyki rozstrzyga się właśnie w kuluarach rozmów między PO i PSL. Chodzi jak zwykle o stołki , które w tym roku jeszcze dla siebie i członków partyjnych i rzeszy współpracowników rozdzieli MG czy MS. Katastrofa dziesiejsza zwana górnictwo węglowe i przyszła czyli energetyka jest tylko tłem walki o swoje na dworze w Warszawce. Dla tych ludzi edukacja społeczeństwa, potrzeba perspektywicznego myślenia o interesie Polski, zabezpieczenia surowców to slogany wyborcze. Ludzie partyjni działają w innych kategoriach myślowych i horyzoncie czasowym. Nie ma sensu odwoływać się do ich jakichkolwiek uczuć czy wyższego powołania. Trzeba ich rolę ograniczać i powoli kończyć z państwowym gdzie się tylko da. Gdzie jest napisane w naszej konstytucji , że za losy pół miliona ludzi na śląsku zależne od węgla ma decydować raz człowiek z SLD, za dwa lata z PiS, później ekipa rolnicza? Nie lepiej aby za zarządzanie majątkiem wzięli się fachowcy? To tak jak z lataniem samolotem. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach zgodziłby się na lot gdyby wiedział, źe pilotem jest Pierwszy Strażak Rzeczpospolitej lub były Pierwszy Skarbnik Podstawowej Organizacji partyjnej ? Analogia jest może drastyczna ale w niektórych wypadkach dla wielu ludzi w górnictwie to jest i będzie realne