Panie Adamie, Czy dyrektor kopalni rozliczany przez centralę w Kompanii bądź holdingu za wydobytą tonę przy istniejącym prawie o odpowiedzialności i karach za brak bezpieczeństwa lub umyślne bądź nieumyślne spowodowanie wypadku , nie działa racjonalnie? Wybiera tonę bo za jej brak moźe stracić posadę. Za niskie bezpieczeństwo lub wypadek nikomu w Polsce nic złego się nie stało. Grupa nazywana przez premiera „mafią węglową” regularnie wstawia się za ludzi , którym postawiono cięźkie zarzuty spowodowania śmierci. O czym to świadczy? Nic w świadomości tych od których zależy BHP nic się nie zmieniło od PRL-u. WUG wprowadza przepisy a później kontroluje ich przestrzeganie. I co z tego ? Nikt tym się nie przejmuje bo nie ma personalnych , dotkliwych konsekwencji dla ludzi nadzoru ani też sankcji ekonomicznych dla kopalni. Nie ma też bodźców w stylu kij i marchewka. Kij nie działa – WUG jest papierowym tygrysem. Marchewką mogłaby być dla przykładu niższa składka na ubezpieczenia zdrowotne, emerytalna, itp. Jest cała gama materialnych i niematerialnych stymulantów rozwoju BHP. Tak jak pisałem wczoraj, kolejne inwestycje, pożyczki , dopłaty do sektora węglowego muszą być obwarowane dwoma podstawowymi warunkami: pieniądze podatników spełnią kryteria wzrostu BHP i obniźki kosztów. Czy nasz rząd nie moźe wziąźć przykładu z Brukseli? Jak dają na budowę dróg to wymagają aby kontrakty były przejrzyste i spełniały pewne normy (np. Ekologiczne) . Czy ten model nie może być wprowadzony do polskiego węgla?