Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Trzęsienie ziemi w Bełchatowie

Panie Sebastianie! Rzecz jest ewidentna. To nie kopalnia jest winna, ale eksploatacja złoża, a szczególnie składowanie nadkładu z wykopu na zwałowisku zewnętrznym aktywnego uskoku. Jest on na tyle głeboki (uskok), ze jego napreżenia wyłądowują sie w strefie najbardziej do tego predysponowanej. Jest nią znana w geogizyce linnia nieciągłości znajdująca się mniej więcej na tej własnie głębokości. Stąd też zbliżona głebokość epicentrum na Hawajach i wszystkich innych trzęsień ziemi. Zarobienie kilku, kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych na tego rodezaju ekspertyzy, to dla kopalni i sprzężonej z nią największej tego rodzaju elektrowni wydatek żaden. Wydaje się, że akurat to jest najmniejszym problemem w tej sprawie. Więcej tam wydaje się na koszta reprezentacyjne. Nie chodzi tu w żaden sposób o uderzenie w węgiel brunatny, który i bez tego ma dość kłopotów, ale o w miarę logiczne, sensowne i prawdziwe rozpoznanie tego zjawiska. Ponieważ składowisko zewnętrzne wykonuje sie tylko jeden raz dla potrzeb wkopu udostępniającego prognozuję, że tylko jeden raz wystąpią tak silne wstrząsy. Reszta to wtórne o coraz mniejszej sile, aż do całkowitego zrównoważenia napięć, o czym wspominam pod koniec tekstu.