Chodziło mi o przyczynę tych wstrząsów, a nie o głębokość jego epicentrum. Oczywiście, że jest to zjawisko związane z wnętrzem Ziemi, nie mniej jego przyczyną w tym wypadku są wydarzenia na powierzchni. Przecież przed rozpoczęciem robót górniczych w Bełchatowie i w Szczercowie teren ten był sejsmicznie spokojny. Jeżeli nawet dochodziło nadal do napięć energetycznych, to były one rozładowywane w skali mikro w stosunku do tego, co się tutaj stało. Z tego wnioskuję, ze powrót wagowy na uskokach do stanu pierwotnego spowoduje zanik tych zjawisk (przynajmniej w tej skali), stąd uspokajające zakończenie tekstu. Wszystkie inne trzęsienia ziemi są spowodowane procesami naturalnymi zachodzącymi w jej wnętrzu ze skutkami na powierzchni. W tym wypadku jest jak gdyby odwrotnie. To w jakiejś mierze ingerencja człowieka w delikatną równowagę spowodowała to zjawisko. Ukazanie przyczyn tego wstrząsu tektonicznego było celem mojego tekstu i na tym skupiłem swoją uwagę. Oczywiście nie jest to żaden obowiązujący punkt widzenia i rozpatrywania tego rodzaju wydarzeń. Wszelkie inne spojrzenia na to wydarzenie mogą być równie interesujące. Jest to jednak pewne ostrzeżenie na przyszłość, że nalezy liczyc się z naszą planetą Ziemią. Nie tylko obszar Częstochowy do Płocka, ale całe skrzydło zachodnie niecki szczecińsko - łodzkiej jest narażone na tego rodzaju wydarzenia. Cała ta tektoniczna struktura powstała w ten sam sposób i w tym samym czasie, co rów tektoniczny Bełchatowa. W jakiś sposób kłania się tutaj przygotowywane aktualnie do eksploatacji złoże węgla brunatnego "Rogoźno" połozone na wysadzie solnym. Przypomnę, ze wysad solny na złożu w Rogoźnie jest w tej samej strukturze i powstał przez wycisnięcie soli z głębokosci ok 1000 m prawie do powierzchni ziemi. Sól jest wyciskana w strefach osłabionych tektonicznie licznymi uskokami, liniami nieciągłości, spekaniami itp. zjawiskami. Wykorzystuje je po najmniejszej linii oporu dochodząc prawie do powierzchni ziemi. Złoże węgla brunatnego Bełchatów oddziela od złoża Szczerców również wysad solny o czym wspominam w tekście.