Chyba zostałem źle zrozumiany przez Pana ZenneQ. Nie popieram kolesi Pana Wicepremiera, ani nikogo z rządu, który wielokrotnie stanowczo i ostro krytykowałem na tych stronach. Nie dziwię się też mieszkańcom Lubina. Chodzi mi tylko o to, aby protest miał "ręce i nogi", a nie aby był wystrzałem na wiwat, bez znaczenia poza medialnym hukiem. Parlament Europejski akurat się najmniej do tego nadaje. Chodzi mi o to, aby protest był skuteczny. Dlatego proponuję najpierw dobrze się zastanowić wspólnie z przedstawicielami wszelkiej władzy terenowej i centralnej, którzy przecież nie wszyscy są za tą odkrywką. Zastanowić się, to znaczy nie podejmować ośmieszających i kabaretowych wystąpień do Parlamentu Europejskiego, bo wszystkie tego rodzaju skargi, owszem on przyjmie z troską, rozwagą i współczuciem, ale nie jest on powołany do interwencji w tej sprawie. Po co pisać do instytucji, która się tym nie zajmie? Czy nie jest to strata czasu i energii? Czy aby nie chodzi tu o jałowy protest, z którego nic nie wynika? Oczywiście , jest wolność i każdy może czynić najbardziej spektakularne głupstwa? Proszę się zastanowić, gdzie ulokować ten protest? O to mi chodzi, aby był on bardziej sensowny, a nie byle jaki. Proszę wybaczyć, że na łamach publicznych nie będę doradzał gminie Lubin, gdzie, jak i do kogo ma się zwrócić, aby rząd RP musiał się z tym liczyć. Czy Pan ZenneQ nie zauważył, że wymagam od mieszkańców Lubina tylko skuteczniejszego działania i dobrze im w tym radzę. W Polsce utarło się, że wszystko można załatwić byle jak, byle co, byle "kupą mości panowie". Moim zdaniem krytyka tego rodzaju działań jest ukierunkowana pozytywnie. To jest po trosze, tak jak z nauczycielem, który poprawia błędy ucznia nie jest przez przecież jego wrogiem. Taka jest właśnie rola dzienikarza, którą staram się w miarę moich możliwości wypełniać względem mieszkańców Ziemi Lubińskiej i wszystkich Czytelników tego portalu górniczego. Działąm zgodnie z powiedzeniem znanego filozofa Tadeusza Kotarbińskiego, który wierszem napisał: "Któż to jest dziennikarz/ Publicysta zwłąszcza/ To człowiek, który doradza/ Tym w czyim ręku pieniądz i władza". Dlatego piszę "Panie Starosto! Panie i Panowie Radni..., to przecież władza.