Osiągnięta jednak temperatura końcowa np. 50 stopni Celzjusza to prawie połowa temperatury do jakiej trzeba podgrzać w kotłowni wodę do ogrzewania miasta. Podgrzanie jej do ok. 120 stopni, to jednak nie to samo, co grzanie jej od np. od 10 stopni wzwyż, co by nie było moga tu być oszczędności. Czy miasto to kupi? Być może, że tak, a może nie. Wszystko zależy od kalkulacji. Problemem natomiast jest zrzut tej wody pobieranej z otworu TG-1, która,choć nieznany jest jej skład chemiczny zwiera na pewno jakieś składniki ponadnormatywne, uniemożliwiające jej zrzut do Wisły. Co staje się nieopłącalne choćby ze względu na opłaty , które wtedy niwelują zyski z ciepła uzyskane z wody pochodzącej z otworu TG-1. Zatłaczanie tej wody do górotworu, ze względu na ok. 10 krotna mniejszą chłonność niż jej wydobycie wymagałoby odwiercenia dakszych ok 10 otworów tej samej głębokości, co ze względu na koszta wydaje się niemożliwe.