Jest taka stara sprawdzona maksyma “jak nie wiesz o co chodzi , to chodzi o pieniądze”. Dziennikarz „FT” oczywiście dostał sowite wynagrodzenie za ten skrzywiony artykuł! Czy w fo rmie czysto pienieźnej? Pewnie nie ale są inne sposoby , na przykład następnych reklam KGHM w „FT” , udział KGHM w „roundtable” ekonomicznym organizowanym przez ten „szacowny” magazyn, i mnóstwo innych sposobów na legalne przekazanie wynagrodzenia dla pana Jana. Nie zapominajmy o fakcie , źe KGHM to firma państwowa , bardzo bliska parti PO, więc pan dziennikarz jest teraz pewny przychylności całego aparatu państwowo-partyjneg o w swojej pracy. Co jest najbardziej istotne w pracy dziennikarza? Dostęp do informacji. Ten gość z FT ma „carte blanche” po takim artykule w rządzie. Nie jest to obiektywna ocena ale coś co robi się dość często a anglicy nazywają to „drum up” czyli akcja bicia piany przed emisją nowych akcji lub planem sprzedaźy firmy. Skarb Państwa sprzedawał , oj co za zbieg okoliczności, w tym tygodniu 20 milionów akcji na rynku. Gwoli uspokojenia gawiedzi podano , źe 56% akcji trafiło do inwestorów krajowych. Ilu z nich jest zarządzanych przez londyńskie City? A reszta czyli 44% akcji jest w portfelach zagranicznych finansistów. Artykuł więc spełnił swój cel , akcje sprzedały się dobrze i skarb został zastrzyk pieniędzy w wysokości 2 mld złotych. Oceniłbym to za sukces Skarbu , i blamaź dziennikarza, ale niestety ludzi ci od dawna są oceniani na poziomie pań lekkich obyczajów więc jeśli trzeźwo patrzy się na te sprawy nie trzeba się wzburzać.