Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Konkurencja w górnictwie

Padło tu słowo mafia węglowa. Rzeczywiście, można by dopatrzyć się takiego zjawiska, tylko nie wiem, czy akurat różnica między cenami węgla w kopalni i w składzie jest odpowiednim dowodem na istnienie mafii. Czy nie wydaje się Panom, że marża handlowa to jest normalna sprawa na rynku? Nie wiem, ile ona wynosi np. na Zachodzie w przypadku węgla i podobnych surowców, ale przypuszczam, że dealerzy nie handlują tam za darmo. Po drugie warto by sprawdzić, ile w cenie tony węgla jest kosztów transportu. Nie jest wcale tak, że wystarczy przyjąć prosty przelicznik kilometrowy, bo oprócz odległości liczy się też przewożony tonaż ładunku oraz specyfika terenu. Okaże się, że transport przez ocean masowcem oczywiście wychodzi taniej na tonie, niż średnią ciężarówką po płatnej autostradzie przez kraj. Do portu węgiel można jeszcze dowieźć koleją, ale w górach wielki tir i lokomotywa mogą być bezużyteczne - to są wszystko czynniki obiektywne ceny detalicznej opału, jaką płaci odbiorca.