Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Nowa dywersyfikacja

Chciałbym w całości zgodzić się z ostatnią wypowiedzią Josipa. To wszystko tak, jak Pan pisze wyglądać powinno w idealnych warunkach politycznych. Tak jednak nie jest. Moim zdaniem należy szanować każdego partnera, który dostarcza nam życiodajnych dla naszej gospodarki surowców. Jeżeli go nie cenimy, bo jak jest każdy widzi, dlaczego nadal bierzemy od niego (oczywiście, że nie za darmo) tak bardzo nam potrzebne surowce. Machnijmy na nie ręką i dajmy sobie spokój z rosyjską ropą i gazem. Problem jest jednak w tym, ze nie ma czym ich zastąpić. Ano, jeżeli tak się mają sprawy, to moim zdaniem publiczne potępianie naszego partnera gospodarczego jest działaniem związanym ze schizofrenią polityczną. Ta choroba jest straszna zarówno dla indywidualnych osób, jak i dla polityki państwowej. Jednakże bardzo dziękuję, za tego rodzaju uwagi i wpisy, gdyż w krótkim z natury rzeczy tekście przeznaczonym do przeczytania, wiele spraw można tylko zasygnalizować i to w sposób bardzo dwuznaczny. Ta dwuznaczność jest przez komentatorów natychmiast i słusznie zauważona, podnoszona i uzupełniana. Ich zaangażowanie pod tym względem uważam za bardzo cenne i potrzebne, aby lepiej poznać wszystkie zależności, korzyści i straty wynikające z konkretnego działania. Proszę zauważyć, że nikt nie zwraca uwagi na propozycje, które wyłożyłem w sprawie uniezależnienia się od rosyjskich dostaw. Nienawiść do naszego wschodniego partnera gospodarczego, która jest bardzo uzasadniona, nie może jednak dyktować nam postępowania na własną szkodę. Tu trzeba trochę powściągliwości i zwykłego w polityce wyrachowania, a nie tylko emocjonalnych odruchów. Białoruś jest fatalnie traktowana przez Moskwę. Po prostu im kraj słabszy tym Rosja go gorzej traktuje. Polska nie jest potegą, choć zapewne troche lepiej się ma niż Białoruś, stąd też w stosunku do nas jeszcze Rosjanie nie podejmują tak drasycznych kroków. Panie Josip, co stoi na przeszkodzie, aby w konflikcie Białorusi z Rosją wesprzeć politycznie i gospodarczo ten biedny kraj. Czy razem nie można więcej osiagnąć? Czy Rosja dzieląc nas nie zyskuje na tym? Nic nie słyszałem o tm aby premier, MSZ, czy minister gospodarki podjeli jakiekolwiek w tym kierunku działania. Nie chodzi mi o płaszczenie się przed Rosją i zapominanie, wybaczanie ich zbrodni na naszym narodzie. Chodzi mi o pewien umiar również w tej sprawie. Przede wszystkim o pewną bardzo zachwianą pod tym względem równowagę pomiędzy Niemcami a Rosją. Niemcom, którzy są obecnie najbliższymi sojusznikami Rosji wybacza się wszystko. To nasz najlepszy adwokat, przyjaciel itp. Niemcom zwracamy nawet ich przedwojenne majątki, wyrzucając naszych włąsnych obywateli na bruk, byleby tylko Niemcy byli zadowoleni. O żadnych ich zbrodniach w czasie II Wojny Światowej oficjalnie nit się nawet nie zająknie. Wszak Aniela mogłaby byc z tego niezadowolona. Czy nikt nie zauważa tej obłudy politycznej, która jest odwróconą powtórką z przedrozbiorowej przyjażni Katarzyny II i Fryderyka Wielkiego. To odwrócenie polega na tym , że zamiast Katarzyny jest Putin, a zamiast Fryderyka jest Aniela. Oczywiście, górniczy portal to nie miejsce na tego rodzaju dywagacje polityczne. Jednakże w sposób mozliwie oględny staram się zwrócić na to wszystko uwagę. W tych rozważaniach mam zawsze na uwadze wypowiedź Prymasa Tysiąclecia z 1980 roku, o tym aby zawsze pamiętać, że głowa jest wyżej od serca.