Co to znaczy chcą, czy nie chcą? Jednak robią. Fakty są takie, że np. Ukraina nie może zrezygnować z tych interesów, bo sama ciągnie z tego korzyści mimo nienawiści do Rosji. Podobnie Litwa. Jeżeli zrezygnuje z rosyjskich dostaw wszystko stanie w tym kraju. Pozostałe kraje są mniej lub bardziej w podobny sposób od Rosji uzależnione. Czy ja to uzależnienie popieram? Nie, lecz jako realista muszę je brać pod uwagę. To samo dotyczy Polski, o czym piszę w tekście. Jeżeli jest się od czyjejś woli uzależnionym to lepiej nie prowokować go do restrykcji wynikających z tego uzależnienia. To czysty pragmatyzm. To, ze te kraje wbrew własnym interesom NIE CHCĄ robić korzystnych dla siebie transakcji z Rosją ma też swoje głębsze przyczyny, o których szerzej pisałem w innym miejscu. Wiąże się to z pozostawioną w tych krajach, a najśilniejszą w Polsce, agenturą rosyjską, która ma swoje przełożenie na najwyższe władze w naszym kraju. Jej działania mają właśnie usprawiedliwić rosyjskie restrykcje względem Polski. Agentura ta jest bardzo liczna. W samym Wrocławiu pozostało cztery centrale GRU i zapewne tyleż KGB. Sądzę, że w stolicy jest ich znacznie więcej. Mają oni dość wiedzy, pieniędzy i siły by torpedować zwykłe handlowe kontakty. Najgorsze jest jednak to, że ich powiązania z naszymi służbami specjalnymi są tak głębokie, że trudno odróżnić w tej sytuacji swoich od obcych. Oczywiście, trudno dla laika, a nie dla specjalisty. Wszystko wskazuje na to, że ci, którzy mogliby podjąć w tej sprawie korzystne dla nas decyzje są w rosyjskiej kieszeni. Tu koło się zamyka. Nie piszę o tym wprost w tekście, ale nawołuję do samodzielnej polityki handlowej z Rosją z pominięciem prowokacji politycznych, historycznych i kulturowych. Tu przypomnę tylko tego rodzaju prowokację, jaka miała miejsce w październiku 1956 roku, kiedy sowieccy agenci przebrani za polskich "patriotów" prowadzili tłum robotników, aby zaatakować sowiecką ambasadę w Warszawie. Miało to być pretekstem do zajęcia wojskowego stolicy przez Rosjan. Na szczęście znalazło się dość trzeźwych ludzi, którzy do tego nie dopuścili. W ten sposób uniknęliśmy węgierskiego wariantu zmiany władzy. To wszystko są fakty. Nienawiść do Rosji podsycają na ogół jej agenci, których w ten sposób nikt o to nie podejrzewa. W ten sposób dają oni dość jasnych i czytelnych dla świata pretekstów do rosyjskich żądań, warunków itp., które przyjmowane są tam z pełnym zrozumieniem. Mając to wszystko na uwadze nie dajmy się prowokować historią, co należy do najłatwiejszej sztuki w tym fachu. O to między innymi chodzi w tym tekście. Zapewniam, że jak pozbędziemy się prowokatorów i służb specjalnych naszego wschodniego sąsiada, to natychmiast będziemy traktowani może jeszcze nie tak samo, jak wszyscy inni, ale już znaczne poważniej.