Dzisiaj "Nasz Dziennik" podaje, że otwór TG-1 został zlikwidowany do głębokości 2350 m, a wyżej jest zafiltrowany w przelocie ok. 200 metrów dla ujęcia poprzednio wyżej odkrytej gorącej wody. Krótko mówiąc na głębokosci 3 tys. metrów klapa i strata. Niżej ok. 650 m otworu zlikwidowano (zacementowano), mozna zapytać w takim razie po co go wiercono? Jednocześnie zpowiedziano wiercenie drugiego otworu mimo, że są bardzo poważne problemy finansowe. No cóż, mogę dodać od siebie, że jeżeli ktoś ma dość pieniędzy to może je wydawać na co mu się żywnie podoba. Wszak w Polsce jest wolność i tego nikt nikomu nie może zabronić. To prawda, że jest to "wspaniałe energetyczne bogactwo", tyle tylko, ze ekonomicznie nieopłacalne i z tego powodu rząd, ani prywatni inwestorzy nie chcą inwestować w Toruniu swoich kapitałów. Moim zdaniem cała dyskusja wokół toruńskiej inwestycji ma na celu nie jej przeszkadzanie, szkodzenie itp. tylko racjonalne ocenienie jej szans od strony technicznej, o czym w "Naszym Dzienniku" dyskretnie się nawet nie wspomina. Mozna wydawać pieniądze bez żadnego sensu składu i ładu, głosząc, że służy się narodowi itp., itd. Tylko, czy warto ich w tym nasladować i o to chodzi w całej tej dyskusji, aby skromne mozliwości zarówno państwowe, jak i prywatne były lokowane sensownie przynajmniej od strony technicznej i zawodowej, atak z inwestycja w Toruniu nie jest, oczym juz wielokrotnie pisano w tym miejscu. Jak wynika z rozmów zdecydowana większość rodaków (demokracja) popiera toruńska inwestycję. To w sprawie demokracji pragne zacytowacpaieża św. Gelazego I (492-496),który powiedział na ten temat: "Lud należy prowadzić, a nie iść za nim". W Toruniu jednak, jakby akurat odwrotnie.