Nie sadzę, aby po tym co się stało z otworem TG-1 w ogóle ktoś zaryzykował wiercenie drugiego podobnego otworu. I nie chodzi tu tylko o to, że inwetor tego sobie życzy. Jest to też decyzja wykonawcy, gdyż inwestor nie posiada własnej firmy wiertniczej. Jezeli owór TG-1 nie zostanie do końca rozliczony funansowo, nikt nie podejmie się ryzyka kolejnych strat związanych z następnym otworem. Chyba, że firma naftowa z Jasła dysponuje takimi nadwyżkami zysków, że bez żadnej gwarancji może zafundować kolejne dwadzieścia kilka milionów zaprzyjaźnionemu inwestorowi. Jest to jednak bardzo wątpliwe, gdyż na ogół nikt nikomu za darmo prezentów w biznesie nie robi.