Komentarz do artykułu:
Profesorowie w obronie węgla brunatnego

Prawda jest taka że bez węgla jesteśmy w czarnej ... Mamy niekorzystne położenie geograficzne i klimatyczne, gorące bezwietrzne suche lata z krótkotrwałymi burzowymi okrasami intensywnych opadów deszczu. Z dala od oceanów i wietrznych mórz północnych, do tego duża szerokość geograficzna. W okresie jesienno zimowym, często pełne zachmurzenie i praktycznie brak słonecznych dni. Do tego często dni bezwietrzne i mgliste. Rozdrobnione i mocno rozsiane osady na dużym obszarze, wiele obszarów ochrony przyrody (natura 2000, parki krajobrazowe i narodowe). Góry na południu a morze na północy. Sezon grzewczy od września do połowy kwietnia. Krótkotrwałe ale intensywne przymrozki i duże wahania dobowe temperatury w nocy -5C a w dzień 10C a często 20C różnicy nie jest wyjątkiem. Oparliśmy rozwój gospodarki na taniej sile roboczej i taniej energii elektrycznej. Potrzebujemy duże ilości energii elektrycznej do grzania i chłodzenia oraz cieplnej do ogrzania zimą. Mamy wiatr, słońce, geotermie, biomasę ale rozłożenie i intensywność (sprawność) są bardzo małe. Brak węglowodorów mocno odbija się na całym bilansie. Problemy społeczne, nikt nie chce mieszkać koło elektrowni jądrowej, wiatrowej i słonecznej. Elektrowni wodnych nie ma gdzie, różnica poziomów niewielka, koszty ogromne a wody coraz mniej. Energetyka jądrowa to ciągłą panika i strach przed tym co wydarzyło się w 1986. Póki co węgiel zapewnia lokalnym mieszkańcom miejsca pracy (wiatraki i panele kupowane i serwisowane są przez firmy zewnętrzne), energetyka jądrowa to mocno specjalizowane miejsca pracy. Praktycznie brak złóż uranu nie powodujących problemów społecznych. Ogólnie LIPA. Kasy trzeba na to dużo. Rynek wkrótce zostanie zalany LNG (USA tego dopilnuje), więc histeria węglowa będzie postępować a gaz będzie cichaczem wszystkim i zalecana jako EKO