Panie Premierze, może by Pan zabrał się do pracy, bo za to Panu płacą, a nie prowadził tu kampanii wyborczej. Pana miejsce pracy jest w Warszawie. Tymczasem od ponad miesiąca nie ma dnia, by Pan czegoś nie otwierał albo czegoś nie odwiedzał w naszym województwie. Jakoś przez całą kadencję nie miał Pan potrzeby tu przyjeżdżać tyle razy, co przez ostatni miesiąc - taki dziwny przypadek nagłego zainteresowania Górnym Śląskiem. My sobie damy radę bez Pana otwierania i odwiedzania. A jak Pan tak bardzo chce dawać nam pieniądze na wszystko (jak ciągle ostatnio słyszymy), to nie trzeba w tym celu tu przyjeżdżać (czyli tracić czas i ponosić duże koszty na podróże i liczną ochronę) - wystarczy zrobić przelew.