Ta niezależność mediów w znacznej mierze jest pozorna. Istniejąca w nich krytyka władz jest też sterowana. Tak np. każde głupstwo i idiotyzm PiS są olbo przemilczane, albo chwalone pod niebiosa. Toruń nie ma innego wyjścia, jak trzymanie się jedynej realnej alternatywy dojścia do władzy PiS, który pokryje z państwowych funduszów wszystkie wydatki geotermalne liczone już w dziesiątkach milionów złotych. Poniewż w wielu sprawach PiS niczym nie różni się od PO, może poza pustą retoryką, to trwa w tej sprawie zamieszanie, w którym uczestniczą wszystkie opozycyjne media w jakiś sposób też uwieszone u rządowej lub opozycyjno - rządowej (na przyszłość) klamki. Zaczarowane koło pozornej demokracji, wolności itp. zamyka się. Odnoszę wrażenie, że jest to doskonalsza forma istniejącej demokracji socjalistycznej z czasów PRL. Podam przykład odmowy wszystkich tzw. niezależnych mediów zrelacjonowania zjazdu niemieckiej mniejszości we Wrocłwaiu w dawnej Hali Ludowej obecnie w Hali Stulecia, czyli Jarhunderthalle (12.09 br.) gdzie pod patronatem min. Schetyny wrocławianie wraz z Niemcami odśpiewali znaną niemiecką pieśń biesiadną, a jednocześnie ulubioną przez Waffen SS i Werhmacht:"Heili, heilu, heila..." I tu koło wzajemnych zależnoiści zamyka się po raz drugi.