Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Precz z węglem brunatnym!

Mówiłem o tym równiez w dzisiejszej audycji w Radiu L. Po co to wszystko, kiedy od strony formalnej, o której decyduja dokumenty ministerstwa środowiska, a prawo nakazuje, ze bez nich nic nie wolno zrobić, nic na ten temat nie mówią. Otóz, ci panowie z Poltegoru (kiedys tam pracowałem), mogą rysować sobie plany, jakie zechca, wszak jest wolność również dla wszelkich działań studialnych. Podobnie ma prawo czynić ministerstwo gospodarki planując to, co uzna za stosowne. Tyle tylko, że do czynnego wykonania ich planów potrzebne są elementarne wymagania prawne ustalenia zasobów przemysłowych, co jest punktem wyjscia dla ewentualnych inwestycji. Tu nawet jeszcze nie ma zlecenia na projekt badań dla potrzeb ustalenia zasobów przemysłowych. Całośc tej imprezy ocenia sie na ok. minimum gwałtownych działań na 5 lat, a tradycyjnie 10 - 15 lat, jezeli będzie się coś robić, a nie tylko gadać i niepotrzebnie napinac atmosfere wokół tej sprawy. Te wszystkie dokumenty z przed kilkudziesięciu lat owszem sa istotne, ale to co mówiłem, daja wiedzę ogólna, ale nie upoważniają do podjęcia decyzji o eksploatacji. Dlatego powiedziałem, ze referendum jest irracjonalne, bo nie dotyczy eksploatacji, której i tak nie mozna rozpocząć niezaleznie od wyników tego referendum. Plany rządu i ministerstwa są nadal tylko planami palcem na wodzie pisanymi, gdyz jestem przekonany, ze rzad nie odważy się złamać ustalonych tradycyjnych przepisów inwestycyjnych w górnictwie. Ma to szczególne równiez znaczenie w świetle ostatnich wypadków za które odpowiadaliby ci, co jawnie i bez żadnych skrupułów by sie na to odważyli. Zresztą w tej sprawie opozycja miała by pełne prawo postawić rzad i ministrów przed Trybunałem Stanu, co prawdopodobnie poparła by także UE. Po co sie ludzi denerwuje? Ano po to, aby nawet zrezygnwac z tych badań, czemu jestem przeciwny, bo niezależnie od decyzji rzadowych lepiej jest znać prawdę niż polegać na domysłach i to niezaleznie od tego dla kogo korzystnych. To wszystko staram sie wytłumaczyć, nie powtarzając łatwych słów sprzeciwu, ani tez nie akceptując pozaprawnych działań nawet najwyższych urzędników państwowych. Pisanie po gazetach różnych wersji, ma na celu popularność autorów, którzy niezaleznie od posiadanych tytułow mają w tym jakiś interes. Ten interes przekłada sie na ogół na kontakty polityczne z wicepremierem Pawlakiem, który odpowiada za gospodarke i moim zdaniem o to tutaj chodzi. A kto jest najbliże wicepremiera moze załapać się na rózne rzadowe fundusze badawcze, rozwojowe itp. Krótko mówiąc, jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, ze chodzi o .... Pozdrawiam