Komentarz do artykułu:
Klęska amatorów geotermii

Prosze Panstwa, to jest bardzo prymitywny trick adwokacki, ci ksieza, ktorych ja znam w Toronto, caly swoj czas spedzaja u adwokatow....To jest tkzw. adjourn, na pewno prawodawstwo polskie ma swoj odpowiednik, chodzi o przesuniecie sprawy pod byle pretekstem, np. zbierania materialow.... Fundacja kupuje czas, a nuz rzad sie zmieni, wroci prof. Szyszko i sypnie groszem, przeciez stanowiska czekaja, to bedzie trzeba sie odwdzieczyc.... A jak ludziska pytaja: ojcze Dyrektorze, a gdzie to cieplo ? Zawsze jest argument: sprawa jest w sadzie, adwokaci zabronili publicznych wypowiedzi.....I tu jest to bydleckie cwaniactwo, ktore ja podpatrzylem u torononskich niektorych ksiezy diecezjalnych , przyjaciol o. Dyrektora i ktore to bydlectwo staram sie przedstawic Dyskutantom witryny.....

10 września 2009 15:36:09
Klęska amatorów geotermii