Skoro ciezko nie zauwazyc ukraincow w kazdym wiekszym Polskim miescie, pracujacych w biedronkach, zabkach, ciastkarniach itd. To tylko kwestia czasu bylo to ze beda pracowac w firmach zewnetrznych na kopalaniach. Moze lepiej oceniac pracownikow indywidualnie na podstawie jakosci pracy a nie od razu krzyzowac ich za sam fakt ze chca pracowac w PL?