Czytając poniższe komentarze trochę przeraża mnie tak zagorzała pożądliwość pieniądza. Nie trzeba być szpecem z matematyki aby policzyć ile przeciętny emeryt i jego pracodawca wpłacili do ZUS a ile z niego pracownik pobierze. Tym bardziej jak można mając dobrą emeryturę tak zacięcie walczyć o jeszcze paręset złotych więcej? Wiadomo, że nie tylko górnicy mają przywileje, bo wiele jest świętych krów w naszym kraju, wiadomo, że ci z SRK mają ekwiwalent za deputat itp. ale czy na prawdę nie wystarczy to, co już macie?