Ale bajki opowiadacie, skoro w pierwszym półroczu kopalnie dobowo wydobywały 80-110 tys ton, a powinny wydobywać 150 tysięcy, to jakim cudem w drugim półroczu te zaległości mają zostać nadrobione? Oznaczałoby to skok wydobycia do 200 000 tys ton dziennie. Skok z 80 000 do 200 000? Kto w te wasze bajki uwierzy?