Od dłuższego czasu obserwuję zależność odwrotnie proporcjonalną jeśli idzie o stan i kondycję krajowego górnictwa węgla kamiennego, a liczbą wszelkiego rodzaju narad, konferencji, szkół, ba kongresów nawet, które w założeniach mają właśnie tę kondycję poprawiać? Nasuwa się pytanie skąd na te wszelkiego rodzaju 'spędy' biorą się pieniądze, nie mówiąc o marnotrawstwie czasu.