Tak na poważnie. Łaźnia ładna. ale... słabe ciśnienie wody. Mgiełką wody mogą się umyć warsztatowcy, my z przodków i ścian mamy naprawdę problem. Jeśli chcesz mieć bardziej ciepłą niż ciepłą wodę :) musisz odkręcić prysznic obok - zużycie wody razy dwa. Sþływ... hm... kratki ściekowe nie nadążają - taplasz stopy w brudnej wodzie kolegów... brrr... Zraszacze/wylewki prysznica za krótkie i źle rozprowadzają wodę. Ludzie sami dorabiają (przynoszą) własne przedłużki, żeby móc się normalnie umyć. Między hakami ciasno, a i dozór narzeka, że szafki ma bardzo wąskie. Projektant skopiował idiotyzmy z lat ubiegłych, zamiast spróbować potrzebnych innowacji. I najważniejsze - cały układ łaźni i dojścia do szybu nie przewidział systemu/modelu szafek/szpindów dla załogi na narzędzi. Na Boga! Nie ma oddziału, którego pracownicy nie zwoziliby na dół, do miejsca pracy różnych narzędzi i części. które przechowywać muszą w miejscach szybko dostępnych, czyli w drodze na zjazd.