Koszta wytwarzania energii wykazało Ministerstwo Skarbu Państwa, dlaczego nie Ministerstwo Zdrowia, czy Ministerstwo Kultury? Czy dlatego, że Ministerstwo Gospodarki nie chce i nie potrafi? Czy też nawet się tym nie intersuje? Jak Panowie myślicie, czy to ma sens? Czy bardziej wiarygodne są obliczenia Ministra Gospodarki, czy Skarbu? Czy w ogóle dane ministerialne są ważniejsze niż polskich naukowców z AGH? Minister Skarbu to w tej sprawie akurat żaden autoruytet. Z tą gazyfikacją to chyba jakieś nieporozumienie. Jej technologia może być stosowana w sposób bezpieczny dla głębokich pokładów węgla kamiennego szczelnie izolowanych od powierzchni, dlatego głęboko położonych. Natomist węgiel brunatny zalega płytko i takie uszczelnienie od powierzchni nie wystepuje i dlatego metaoda ta nie może tu mieć zastosowania. Drugą przeszkodą jest zawodnienie węgla brunatnego w całej jego masie, w przeciwieństwie do węgla kamiennego, który nie chłonie wody. Wszak zgazowanie opiera się na podziemnym spalaniu, tyle tylko, ze węgiel brunatny na powierzchni spala się w kotłach fluidalnych, których jak na razie nikt nie ma zamiaru umieszczać pod ziemią. Inaczej po prostu sie nie pali ze względu na ok. 50 % zawartości wody. Polecam trochę realizmu technicznego, a mniej zacietrzewienia.