Komentarz do artykułu:
Prawo geologiczne i górnicze: Druzgocąca opinia

Dalido – chodziło mi o art 97 ust 3, który został uchylony a następnie po ostrych protestach, w innej formie, z negatywnymi skutkami dla części poszkodowanych przywrócony. Odnośnie terminów – w przypadku zestawienia podmiotów Kopalnia – obywatel zakreślenie terminów uważam za konieczne. Ustawa sprzed 1994 r. przewidywała 21 dni, Ustawa z 1994 r. zakreśliła termin 30 dniowy art 97 ust 2 (wyczerpanie postępowania ugodowego) co w praktyce sprowadza się do odpowiedzi na zgłoszenie szkody. Potem następne pismo i kolejne itd…. Mam konkretne przykłady gdzie „ugodowe” postępowanie trwało trzy lata (służę kopią dokumentów). Dlatego zakreślenie tego terminu (w dobrej wierze a raczej naiwności ustawodawcy) do 60 dni uważam za bezprzedmiotowe bo jestem przekonana, że nie można w tym okresie przeprowadzić postępowania ugodowego z uwagi na przyjęte zwyczajowo procedury. Sprowadzi się więc ten zakreślony termin do przedłużenia postępowania wstępnego z 30 do 60 dni o czym pisałam wcześniej. Postępowanie sądowe jest post fatum – po zaistniałej szkodzie a potencjalny poszkodowany powinien mieć informacje pozwalające na podjęcie słusznych decyzji przed rozpoczęciem procesu inwestycyjnego. Oto przykład: przedsiębiorca nabył teren przemysłowy. Ponieważ teren ten znajduje się w obszarze górniczym wystąpił do OUG o opinię w związku z planowaną inwestycją. Otrzymał, że nie przewiduje się wpływów eksploatacji w obszarze jego własności. Opracował projekt, wziął kredyt, rozpoczął budowę. W trakcie wznoszenia budynku biurowego doszło do jego wychylenia tak znacznego, że trzeba go było rozebrać i budować od nowa. Kopalnia ujawniła, że są wpływy kat. III. (po roku) Wybudowano biurowiec, hale produkcyjne w ciągu technologicznym w zabudowie zwartej (już po przeprojektowaniu zabezpieczone na III kat).Z przyczyn wadliwej informacji nastąpiła zwłoka w oddaniu inwestycji przeliczalna na straty w produkcji. W halach ustawiono obrabiarki numeryczne. Po kolejnym roku budynek popękał, posadzki się połamały i pochyliły, coś złego zaczęło dziać się z obrabiarkami. Serwis sprawdził o okazało się, że obrabiarki wymagają poziomowania i tak co dwa tygodnie przez kolejny rok. Kolejna informacja po roku (3 lata od pierwszej) V kat. terenu górniczego, deformacje nieciągłe (czyli praktycznie teren nieprzydatny do zabudowy). Po kolejnych dwóch latach próby zawarcia „ugody” sprawa trafiła do Sądu. „Ugoda” celowo w cudzysłowie gdyż praktycznie jest to opracowanie kopalni i albo się poszkodowany podpisuje albo dostaje informację kierunkową. W tym wypadku przedsiębiorca podpisał a w 3 miesiące później, w dniu, w którym miał otrzymać pierwszą transzę odszkodowania otrzymał pismo, że Dyrektor Kopalni odmówił podpisania ugody. Co z niego wynika? Ano: Bezkarność wydawania wadliwych opinii górniczych dla celów inwestycyjnych z powodu braku określenia odpowiedzialności czasowej i podmiotowej za ten dokument. Inwestycja jest przedsięwzięciem celowym, kosztownym i trwałym. Na „szkodach górniczych” celowość i trwałość jak widać są problematyczne. Koszty mogą być trudne do określenia. Niczym nieograniczona możliwość przeciągania w czasie postępowania „ugodowego” bez względu na konsekwencje finansowe (kredyt bankowy, odroczenie w czasie rozpoczęcia produkcji, przestoje) dla poszkodowanego wynikające nie tylko z samego faktu wystąpienia szkód Bezkarność Kopalni wobec innego podmiotu gospodarczego. Brak w ustawie rozwiązań dotyczących szkód pośrednich związanych z górnictwem – oddziaływania zakładów przeróbczych, hałd, rurociągów przesyłowych, wyziewów itp. co w przypadku rozdrobnienia działalności na różne powiązane wyłącznie biznesowo podmioty staje się dla właścicieli nieruchomości położonych w obszarach górniczych wręcz groźne. Brak też słownika pojęć specyficznych używanych w treści ustawy bo co to jest „przywrócenie stanu poprzedniego” w pochylonym np. 13%o budynku mieszkalnym?. Czy jest to wypoziomowanie podłóg jako zalecany sposób naprawy szkody przez Kopalnię? Inne sformułowania również mogłyby być przedmiotem twórczej dysputy. Mam i inne wątpliwości Np. uważam, że w zapisie art. 150 brak logiki. Natychmiastowe zapobieganie szkodzie nie może trwać przez wyczerpanie postępowania ugodowego oraz postępowanie przed Sądem bo skutki odległości czasowej w przypadku awarii mogą spowodować nieodwracalne szkody. A co Pani mówi treść art. 148? Czy nie uważa Pani, że zakreślając termin 5-cio letni przedawnienia szkody należałoby zakreślić termin początkowy skoro wiedzę o oddziaływaniu posiada przedsiębiorca a nie poszkodowany? Czy nie należałoby poszkodowanemu zapewnić dostępu do rzetelnych informacji o wpływach wydobycia na jego własność (ochrona własności prywatnej) a więc i decyzje życiowe? Nie mam informacji kto jest autorem projektu tej ustawy i nie zamierzam nikomu „dokładać”. Uważam, ze każdy jak coś opracowuje to przyświeca mu założenie wyjściowe. Z opisu projektu wynika, że jest ono ukierunkowane na ułatwienie wydobycia kopalin podmiotom gospodarczym. Z tego założenia intencją ustawodawcy jest zmarginalizowanie procedur i kosztów tej działalności w tym odpowiedzialności za szkody. Moje doświadczenia zawodowe w zestawieniu z obecną sytuacją podmiotów poszkodowanych budzi obawy o ich los co sprawia, że chcę to zagadnienie wyeksponować tym, którzy się z nim nie zetknęli w praktyce. Przed przemianami gospodarczymi Kopalnia i poszkodowany byli partnerami, po przemianach w latach 90-tych Kopalnie przestały być partnerami poszkodowanych, zalazły „na szkodach” możliwość zaoszczędzenia kosztów. A jest o co powalczyć bo to ok. 20-30%. Ponadto odwleczenia wydania pieniądza w czasie to też pieniądz! Oscylator. Odnośnie biegłych sadowych – z tego co wiem to biegły jest powoływany właśnie w sprawach technicznych, w których W.S. nie ma dostatecznej wiedzy. I tu potrzebne jest prawo wykonawcze/ techniczne/ uszczegółowione bo opieranie opinii tylko na wiedzy fachowej i doświadczeniu zależy od poziomu (ich u) biegłego (inżyniera) ale również umiejętność rozumienia tych specyficznych zagadnień przez W.S. Korzystanie zaś z opracowań wykonanych „na zlecenie”, instrukcji i publikacji często sprzecznych w treści prowadzi do tego, że biegli wydają wykluczające się lub co najmniej sprzeczne opinie nie tylko w kwestiach budownictwa i szkód górniczych. Byłabym wdzięczna za uwzględnienie takiego punktu widzenia przy prawniczej obróbce Ustawy Prawo GiG.