Mianowanie Wiktora Skworca arcybiskupem metropolitą katowickim, to dla mnie bardzo radosna wiadomość - powiedział nettg.pl Andrzej Stania, prezes Związku Górnośląskiego.
Z biskupem Wiktorem jesteśmy z tego samego rocznika 1948, z tej samej parafii św. Marii Magdaleny w Rudzie Śląskiej-Bielszowicach, byliśmy chrzczeni przez tego samego proboszcza, choć w innych miesiącach. W Bielszowicach uczyliśmy się w dwóch różnych szkołach podstawowych, więc po raz pierwszy bliżej zetknęliśmy się w Liceum Ogólnokształcącym im. Gustawa Morcinka, gdzie Wiktor chodził do klasy A, ja - do B. Ale mogłem go obserwować nie tylko z perspektywy szkolnego korytarza, ale również kościoła, gdzie był ministrantem. Myślę, że i ta ministrantura, i późniejsza refleksja nad sensem życia, spowodowana zapewne wczesną stratą w 1964 r. ojca, były impulsami, utrwalającymi go w kapłańskim powołaniu. W przyjacielskim kręgu podziwialiśmy jego koleżeńskość i otwartość - wspomina Andrzej Stania.
Abp Wiktor Skworc bez wątpienia znakomicie zna środowisko swojego miasta, w tym górnictwa. Przypomnę, że w czasach studenckich przez rok pracował na dole w kopalni Walenty-Wawel. W 1998 roku - decyzją ówczesnych władz samorządowych - został pierwszym honorowym obywatelem Rudy Śląskiej. Mimo że był już biskupem tarnowskim, zawsze interesował się tym, co dzieje się w mieście. Najnowsza nominacja jest dobrą nowiną dla metropolii górnośląskiej. Myślę, że ksiądz arcybiskup jest świetnie przygotowany do kierowania diecezją, w której potrzebny jest człowiek, znający jej historię i problemy oraz Śląską duszę.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.