Pod koniec czerwca przebywała w Polsce indyjska misja gospodarcza na czele z ministrem do spraw węgla Republiki Indii Sriprakash’em Jaiswle’m. Jej celem było pozyskanie polskiej technologii, techniki i nauki dla zwiększenia wydobycia węgla w tym kraju. Jak wynika z komunikatu ministerstwa gospodarki kolejna już hinduska misja w tej sprawie została grzecznościowo odprawiona z niczym. Nie zawarto żadnych w tej sprawie porozumień, ani nawet nie podjęto przygotowań w tym kierunku. Wicepremier zaoferował Indiom produkowane przez nas maszyny i urządzenia górnicze oparte o najwyższe standardy technologiczne.
Trzeba zauważyć, że Indie od dawien dawna interesują się polskim górnictwem i znają jego możliwości. Dlatego należy się domyślać, że oferta ta nie była dla nich zaskoczeniem. Przyglądając się indyjskiej gospodarce, a szczególnie jej sektorowi górniczemu wydaje się, że hinduskiej delegacji chodzi o cos całkiem innego niż tylko maszyny i urządzenia górnicze. Po to, aby zrozumieć, na czym polega rozwój górnictwa węglowego i energetycznego w tym kraju trzeba zauważyć, że nie jest to pierwszy lepszy partner, który zabiega z nami o współpracę. Indie to wschodzące kolejne mocarstwo o charakterze globalnym. Już powierzchnia tego kraju dziesięć razy większa od Polski mówi o tym z kim mamy do czynienia. Indie zamieszkuje 1,2 miliarda. Jest to pod tym względem drugi kraj świata! W ty kontekście Polska wydaje się być Liliputem, ale bardzo potrzebnym przede wszystkim dla rozwoju górnictwa węglowego tego kraju. Nasze doświadczenie i historyczne osiągnięcia w górnictwie są tam dobrze znane. Powściągliwość w tym zakresie ministerstwa gospodarki jest w jakiejś mierze niezrozumiała.
Ogromny kraj, którego kilka stanów przewyższa Polskę pod względem terytorialnym, a ludnościowo kilkadziesiąt razy, nie mógł zmienić swojej światowej pozycji z dnia na dzień. Jednakże polskie zaangażowanie z tamtego czasu jest dobrze wspominane w Indiach. Chciałyby one w nowych warunkach i w nowych okolicznościach wrócić do bliskiej miedzy nami współpracy. Indie potrzebują dla swego rozwoju surowców wcale nie w mniejszej ilości niż sąsiednie Chiny. Tym bardziej, że rozwój tego kraju dorównuje chińskiemu tempu, a być może nawet je przewyższa. Indyjskie osiągnięcia naukowe, szczególnie jej szkoła matematyczna, ceniona jest na całym świecie. Doprawdy trudno zrozumieć meandry naszej polityki gospodarczej. Tym bardziej, że wielu polskich inżynierów z zakresu górnictwa, geologii, miernictwa i nauk pokrewnych jest bezrobotnych.
O tym jak wielkiego skoku dokonały Indie w górnictwie węgla kamiennego świadczy fakt, że jeszcze w 1951 roku wydobywały one 35 milionów ton węgla. Obecnie są one trzecim jego producentem na świecie po Chinach i USA z wydobyciem w granicach ok. 0, 5 miliarda ton. Stare, jeszcze pokolonialne zagłębie węglowe rozciąga się na przestrzeni ok. 300 km wzdłuż doliny rzeki Damodar na terenie stanów Bihar i Bengalia. Pochodzi stąd ok. 50 proc. wydobycia. Po uzyskaniu niepodległości rozwinięto eksploatacje węgla w nowych rejonach w obrębie Wyżyny Dekanu. Z roku na rok zwiększa się też wydobycie węgla brunatnego. W ostatnich latach osiągnęło ono skalę ok. 40 milionów ton. Dynamicznie rozwija się górnictwo rud żelaza, miedzi i manganu i boksytów. Indie należą do światowej czołówki w produkcji aluminium.
Porównując ten kolosalny kraj do Polski i do innych azjatyckich potęg trzeba zauważyć, że jest on pod każdym względem najbardziej zbliżony do europejskich warunków. Dotyczy to przede wszystkim stosunkowo dobrej komunikacji, warunków klimatycznych i poparcia indyjskiego rządu dla rozwoju górnictwa tego kraju. Na marginesie trzeba zauważyć, że Półwysep Indyjski jest jeszcze słabo zbadany pod względem jego budowy geologicznej i polskie ekipy miały by tam jeszcze możliwości odkrycia kolejnych złóż najważniejszych surowców. Prozaicznym problemem tego kraju jest pozyskiwanie soli, która zasadniczo uzyskuje się tu w ilości kilku milionów ton z wody morskiej i słonych jezior. Chyba najmniej mielibyśmy do powiedzenia w od dawien dawna rozwijanym przemyśle pozyskiwania kamieni szlachetnych. Choć i tu jeszcze nie powiedziano ostatniego słowa.
Tradycje polskiej przedsiębiorczości, na całym świecie które kiedyś wynikały z porozbiorowych konieczności, trzeba kontynuować dbając o własne i cudze bogactwo. Trzeba pod tym względem zainteresować, a mówiąc dokładniej zlecić instytucjom naukowym opracowanie tego rodzaju studiów z ekonomii gospodarki ze szczególnym uwzględnieniem górnictwa na całym świecie. Jeżeli tego nie zrobimy, to podobnie jak w Indiach uprzedzą nas pod tym względem inni, wszak gospodarka i każda inna działalność nie znosi próżni i ktoś ją musi wypełnić. Czy ministerstwo gospodarki odpowiedzialne za naszą aktywność w tym względzie nie mogłoby wyasygnować odpowiednich pieniędzy na rzeczową i powszechnie dostępną informację gospodarczą? Byłoby to przedsięwzięcie wielce pomocne w jego własnej działalności, ale także służyłoby dochodom i inicjatywom ekonomicznym rodaków na całym świecie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.