26 maja 2011 10:06
:
:
autor: Adam Maksymowicz - nettg.pl
1.1 tys. odsłon
Adam Maksymowicz: Prawo geologiczne i górnicze w Senacie RP
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panie KB, ja znawcą prawa podatkowego
owszem nie jestem, ale chyba bieg czasu
do przedawnienia należności jest
przerywany w momencie, gdy sprawa
wyląduje w sądzie i doczeka się
prawomocnego rozstrzygnięcia. A biorąc
pod uwagę zarówno przewlekłość
postępowań sądowych oraz fakt, że
często sądy kierują zapytania do
Trybunału Konstytucyjnego, który
odkłada wciąż rozpatrzenia tej
sprawy, to nie zdziwiłbym się gdyby
jakaś kopalnia miała ciągle odpisy na
podatek wyliczony za 2003 rok.
No własnie w tym lezy problem, bo nie
wiadomo, co by pod ziemia miało byc
opodatkowane jako budowle czy tez
urządzenia budowlane, każdy liczy
wedle sobie znanych kryteriów, nic
zatem dziwnego że sprawa zawisła przez
Trybunałem Konstytucyjnym. Nowe prgg
nic w tej materii nie zmienia. Nie jest
natomiast prawdą to co lansują gminy,
ze im sie ten podatek od 20 lat należy.
To wierutne kłamstwo, tyle że
powtarzane od lat i w rezultacie
niektórzy decydenci zaczęli w nie
wierzyć.
Czytając ekspertyzę Biura Analiz
Sejmowych oraz znając z grubsza sprawę
podatku od budowli w wyrobiskach widzę
pewną niezgodność w temacie spornej
kwoty wysokości opłat. Branża poprzez
GIPH po odpytaniu samych kopalń węgla
mówi o ogromnych kwotach (szacunek
należności na dzień 31.12.2011 to
prawie 1,5 mld złotych przy założeniu
zapłaty zaległego podatku od 2003 jak
chcą gminy i tylko według Klasyfikacji
Środków Trwałych).
Natomiast Ministerstwo Finansów w sobie
tylko znany sposób wyliczyło
obciążenia górnictwa na poziomie 100
mln rocznie. Tu przydałaby się prośba
typu udostępnienie informacji
publicznej w jaki sposób wyliczono tę
kwotę. Bo dziwią mnie informacje, że
3 miedziowe kopalnie generują opłatę
w wysokości 34 mln zł, a około 35 KWK
(za spisem z wnp pl) tylko 66 mln zł.
Żeby było (nie)ciekawiej, to BAS
oparło się tylko i wyłącznie na
wyliczeniach MF i Związku Gmin
Zagłębia Miedziowego. Dane GIPHu
zostały całkowicie w ekspertyzach
pominięte.
Rozbieżności w kwotach obciążeń
podatkowych są duże. Może to kwestia
metodologii liczenia, a może to po
prostu wynik zabawy liczbami. Moim
zdaniem kwestia ta powinna zostać
wyjaśniona. Strony powinny usiąść,
ustalić założenia, po czym znów się
spotkać i szczegółowo korzystając ze
swoich danych, kopalnia po kopalni
policzyć wysokość podatku. Bo w
wersji optymistycznej może to i będzie
te 100 mln. Ale jeśli będzie to
wielokrotność tej kwoty, to
urzędników odpowiedzialnych za te
wyliczenia należałoby przykładnie
ukarać, a samorządowców z gmin
górniczych zareklamować ludziom jako
tych, co postarali się o podwyżkę cen
węgla.
- to o czym mówi KB w ujęciu kwotowym
to kropla w morzu !!!!, nikt sobie nie
zdaje sprawy z tego jakie pieniądze
uciekają w wyniku prowadzenia
nielegalnych eksploatacji (chodzi o
opłatę eksploatacyjną i podatki) ....
- w samym tylko województwie
warmińsko-mazurskim funkcjonuje około
2500 zakładów górniczych (głównie
żwirownie i piaskownie), z czego około
1000 nielegalnie !!!!; nikt tego nie
kontroluje bo nie ma tego kto
kontrolowac, gdyż w Warszawskim OUG
jest tylko jeden mierniczy i dwóch
geologów a starostowie w ogóle nie
dysponują merytorycznie przygotowaną
kadrą do takiej kontroli albo nie
wiedzą o co chodzi !!!!; w północnej
części kraju jest jeszcze gorzej ....
- a tu tymczasem po cichu w art. 4
projektu wprowadzono legalizację
dotychczas nielegalnej eksploatacji,
gdyż zapisy o wydobyciu na tzw. własne
potrzeby są fikcją i zarazem sprzeczne
same w sobie !!!!; na dodatek bardzo
łatwo można je obejśc, gdyż
wystarczy np. w 10 osób kupic dużą
działkę i podzielic ją na małe
działki - stając się jednocześnie
współwłaścicielami każdej z nich, w
ten sposób każdy ze
współwłaścicieli może z kazdej z
działki wydobyc na tzw. potrzeby
własne po 10 m3 - co w prostym rachunku
np. działek daje 100 000 m3 bez
żadnych opłat, podatków, dokumentacji
i innych opracowań ....
- skandaliczna sytuacja ma miejsce w
przypadku dopuszczenia do wykonywania
zadań służby mierniczo-geologicznej
geodetów, którzy - co ciekawe - nie
będą ponosic w myśl zapisów ustawy
odpowiedzialności zawodowej (tak jak to
jest w przypadku mierniczych
górniczych) za to co robią na potrzeby
zakładu górniczego przy sporządzaniu
dokumentacji mierniczo-geologicznej; w
praktyce oznacza to że geodeta zrobi
obmiar satysfakcjonujący jedynie
przedsiębiorcę, bez wykazywania
rzeczywistej sytuacji górniczej i tym
samym przedstawienia np. istniejących
nieprawidłowości eksploatacji co do
zgodności z pzz i planem ruchu oraz
koncesją !!!!, przepis ten ponadto
budzi wątpliwośc konstytucyjną w
odniesieniu do art. 32 !!!! - podobnie
sytuacja wyglada z dopiuszczeniem do
zadań tej służby geologów innych
niż geolog górniczy !!!!
Panie Profesorze mam wrażenie że jak
zwykle "Polak madry po szkodzie".
Projekt ustawy Prawo geologiczne i
górnicze był do wgladu na stronach
intrnetowych od lutego 2008 r. Kolejne
jego wersje można było obserwować na
stronach Sejmu. Nikt nie publikował
swoich uwag, a wg Pana Profesora jest
ich dużo i może są to istotne
uwagi.
Opodatkowane nie są wyrobiska
górnicze, a budowle w wyrobiskach
górniczych - co jest zgodne z Ustawą o
podatkach i opłatwch lokalnych - zatem
nie może ten zapis być przepisem
martwym!
Dotyczy to wszystkich budowli
niezależnie od ich lokalizacji!
Płacą ten podatek min. kopanie
odkrywkowe!
Zgodnie z opinią Biura Analiz Sejmowych
podatek od budowli w podziemnych
wyrobiskach górniczych wynosi 85 groszy
od 1 tony wegla i ok. 1,0 zł od 1
tony rudy miedzi, co nie może mieć
wpływu na kondycję finansową kopalń!
Dla samorządów, zwłaszcza tych
dysponujacych małymi budżetami są to
istotne dochody.
Najlepiej poczytać sobie druk senatu
1199Z, stenogram z dyskusji, niestety
są doskonałymi dowodami że nasi
wybrańcy nic z tego nie rozumieją,
działają z pobudek
koniunkturalno-politycznych i za
wszelką cenę unikają prób
racjonalizacji tego całego systemu. Bo
jak tak dalej będzie, tańszy będzie
piasek z Sahary i wegiel z Australii,
wbrew deklaracjom ułatwienia i
uproszczenia w rzeczywistosci są
pozorne. Czyli w reformach nic nie
drgnęło. Czyli chcielismy dobrze, a
wyszło jak zawsze. A było kilka bardzo
prostych sposobów by naprawdę
pobudzić przedsiębiorczość i
przełamać impas na linii wydobywanie
kopalin-planowanie przestrzenne. Wniosek
prosty - albo ktoś tego nie chciał,
albo nie zrozumiał (niepotrzebne
skreslić).
Pani betty! To wszystko prawda, co Pani
pisze. Pozwolę sobie zauważyć, że
Pani uwagi mają charakter bardziej
uniwersalny. Dotyczą one w ogóle
całego procesu legislacyjnego. Całe
zamieszanie wokół ustawy związane
jest też z urzędowo - formalną
procedurą jego konsultacji. Przecież
było na to, prawie aż trzy lata czasu.
Procedura ta jest tak na prawdę
zamknięta do popierania zdania tych,
którzy tworzą to prawo. Głosy
przeciwne, krytyczne i postulatywne
były również w tej sprawie
lekceważone, a nawet wręcz ignorowane.
Działo się to właśnie na zasadzie, o
której Pani pisze. Nie ważne, co kto
mówi, ale ważne kto to mówi itp itd.
Ulubionym argumentem, jest zarzut, ze
głosy te wynikają nie z
merytorycznego, ale z politycznego
uzasadnienia. Dyskutując w ten sposób,
na żadnym szczeblu władzy nie można
dojść do jakiegokolwiek sensownego
konsensusu, porozumienia i kopmpromisu.
Zniechęceni tym fachowcy pozostawiają
pole najbardziej zawziętym oponentom i
zwolennikom nieciekawych rozwiązań.
Proszę zauważyć, nie tylko milczenie
związków zawodowych w tej sprawie, ale
też wyższych uczelni z wydziałami
geologii i górnictwa. Brak w tej
sprawie reakcji ze strony PIG i AGH,
jako instytucji w jakiejś mierze
odpowiadających za stan polskich
zasobów i ich eksploatacji jest
porażający i kompromitujący.
To prawda, ciąg wydarzeń wokół tej
ustawy ma charakter zastanawiający i
nie może być przypadkowy, jak np.
niemal roczna przerwa w pracach
(kwiecień 2010-luty 2011). Jeżeli
dokładnie poczytać stenogramy, to
niestety większość wypowiadających
się kompletnie nie rozumie o co chodzi.
Najlepszym przykładem jest niemal
święte oburzenie na rozwiązania,
które w istocie powtarzają, co w
Polsce funkcjonuje niekiedy nawet już
od ponad 20 lat, czy też żądania
rozwiązań opartych na wzorcach
gospodarki wręcz socjalistycznej. Do
tego dochodzi wyjątkowo selektywny
dobór ekspertów. Czy poza poprzednim
GGK w Polsce nie ma nikogo kto zna tę
materię ? Zastanawiające, że na
ogłoszenie na stronie sejmowej
korzystnej opinii o projekcie trzeba
czekać ponad pół roku. A lobby gminne
zorganizowało się wyjatkowo sprawie,
na każdym posiedzeniu posłowie
(senatorowie) byli karmieni propagandą
delikatnie mówiąc rozmijającą się z
prawdą. Z założeń zakładających
uproszczenie i odbiurokratyzowanie
niewiele zostało. Wynik często jest
przypadkowy w myśl zasady nie jest
ważna CO kto mówi, ważne jest KTO co
mówi. A strona górnicza, ta
najbardziej zainteresowana, okazała
się mało skuteczna, np. górnicze
związki się odgrażały że nie
pozwolą na nic co by mogło górnictwu
zaszkodzić, a jak co to na
posiedzeniach nie było z ich strony
nikogo. W efekcie całość ma w wielu
miejscach charakter całkowicie
przypadkowy. Przepraszam, może jestem
zbyt małą szaraczką i nie jestem w
stanie dostrzec geniuszu tych
rozwiązań.
Panie KB, ja znawcą prawa podatkowego owszem nie jestem, ale chyba bieg czasu do przedawnienia należności jest przerywany w momencie, gdy sprawa wyląduje w sądzie i doczeka się prawomocnego rozstrzygnięcia. A biorąc pod uwagę zarówno przewlekłość postępowań sądowych oraz fakt, że często sądy kierują zapytania do Trybunału Konstytucyjnego, który odkłada wciąż rozpatrzenia tej sprawy, to nie zdziwiłbym się gdyby jakaś kopalnia miała ciągle odpisy na podatek wyliczony za 2003 rok.
No własnie w tym lezy problem, bo nie wiadomo, co by pod ziemia miało byc opodatkowane jako budowle czy tez urządzenia budowlane, każdy liczy wedle sobie znanych kryteriów, nic zatem dziwnego że sprawa zawisła przez Trybunałem Konstytucyjnym. Nowe prgg nic w tej materii nie zmienia. Nie jest natomiast prawdą to co lansują gminy, ze im sie ten podatek od 20 lat należy. To wierutne kłamstwo, tyle że powtarzane od lat i w rezultacie niektórzy decydenci zaczęli w nie wierzyć.
Panie Niniol - zgodnie z ustawą Ordynacja podatkowa - dopuszczalnym jest ściagnięcie podatków wstecz tylko za ostatnie 5 lat, czyli od 2006 roku!
Czytając ekspertyzę Biura Analiz Sejmowych oraz znając z grubsza sprawę podatku od budowli w wyrobiskach widzę pewną niezgodność w temacie spornej kwoty wysokości opłat. Branża poprzez GIPH po odpytaniu samych kopalń węgla mówi o ogromnych kwotach (szacunek należności na dzień 31.12.2011 to prawie 1,5 mld złotych przy założeniu zapłaty zaległego podatku od 2003 jak chcą gminy i tylko według Klasyfikacji Środków Trwałych). Natomiast Ministerstwo Finansów w sobie tylko znany sposób wyliczyło obciążenia górnictwa na poziomie 100 mln rocznie. Tu przydałaby się prośba typu udostępnienie informacji publicznej w jaki sposób wyliczono tę kwotę. Bo dziwią mnie informacje, że 3 miedziowe kopalnie generują opłatę w wysokości 34 mln zł, a około 35 KWK (za spisem z wnp pl) tylko 66 mln zł. Żeby było (nie)ciekawiej, to BAS oparło się tylko i wyłącznie na wyliczeniach MF i Związku Gmin Zagłębia Miedziowego. Dane GIPHu zostały całkowicie w ekspertyzach pominięte. Rozbieżności w kwotach obciążeń podatkowych są duże. Może to kwestia metodologii liczenia, a może to po prostu wynik zabawy liczbami. Moim zdaniem kwestia ta powinna zostać wyjaśniona. Strony powinny usiąść, ustalić założenia, po czym znów się spotkać i szczegółowo korzystając ze swoich danych, kopalnia po kopalni policzyć wysokość podatku. Bo w wersji optymistycznej może to i będzie te 100 mln. Ale jeśli będzie to wielokrotność tej kwoty, to urzędników odpowiedzialnych za te wyliczenia należałoby przykładnie ukarać, a samorządowców z gmin górniczych zareklamować ludziom jako tych, co postarali się o podwyżkę cen węgla.
- to o czym mówi KB w ujęciu kwotowym to kropla w morzu !!!!, nikt sobie nie zdaje sprawy z tego jakie pieniądze uciekają w wyniku prowadzenia nielegalnych eksploatacji (chodzi o opłatę eksploatacyjną i podatki) .... - w samym tylko województwie warmińsko-mazurskim funkcjonuje około 2500 zakładów górniczych (głównie żwirownie i piaskownie), z czego około 1000 nielegalnie !!!!; nikt tego nie kontroluje bo nie ma tego kto kontrolowac, gdyż w Warszawskim OUG jest tylko jeden mierniczy i dwóch geologów a starostowie w ogóle nie dysponują merytorycznie przygotowaną kadrą do takiej kontroli albo nie wiedzą o co chodzi !!!!; w północnej części kraju jest jeszcze gorzej .... - a tu tymczasem po cichu w art. 4 projektu wprowadzono legalizację dotychczas nielegalnej eksploatacji, gdyż zapisy o wydobyciu na tzw. własne potrzeby są fikcją i zarazem sprzeczne same w sobie !!!!; na dodatek bardzo łatwo można je obejśc, gdyż wystarczy np. w 10 osób kupic dużą działkę i podzielic ją na małe działki - stając się jednocześnie współwłaścicielami każdej z nich, w ten sposób każdy ze współwłaścicieli może z kazdej z działki wydobyc na tzw. potrzeby własne po 10 m3 - co w prostym rachunku np. działek daje 100 000 m3 bez żadnych opłat, podatków, dokumentacji i innych opracowań .... - skandaliczna sytuacja ma miejsce w przypadku dopuszczenia do wykonywania zadań służby mierniczo-geologicznej geodetów, którzy - co ciekawe - nie będą ponosic w myśl zapisów ustawy odpowiedzialności zawodowej (tak jak to jest w przypadku mierniczych górniczych) za to co robią na potrzeby zakładu górniczego przy sporządzaniu dokumentacji mierniczo-geologicznej; w praktyce oznacza to że geodeta zrobi obmiar satysfakcjonujący jedynie przedsiębiorcę, bez wykazywania rzeczywistej sytuacji górniczej i tym samym przedstawienia np. istniejących nieprawidłowości eksploatacji co do zgodności z pzz i planem ruchu oraz koncesją !!!!, przepis ten ponadto budzi wątpliwośc konstytucyjną w odniesieniu do art. 32 !!!! - podobnie sytuacja wyglada z dopiuszczeniem do zadań tej służby geologów innych niż geolog górniczy !!!!
Panie Profesorze mam wrażenie że jak zwykle "Polak madry po szkodzie". Projekt ustawy Prawo geologiczne i górnicze był do wgladu na stronach intrnetowych od lutego 2008 r. Kolejne jego wersje można było obserwować na stronach Sejmu. Nikt nie publikował swoich uwag, a wg Pana Profesora jest ich dużo i może są to istotne uwagi. Opodatkowane nie są wyrobiska górnicze, a budowle w wyrobiskach górniczych - co jest zgodne z Ustawą o podatkach i opłatwch lokalnych - zatem nie może ten zapis być przepisem martwym! Dotyczy to wszystkich budowli niezależnie od ich lokalizacji! Płacą ten podatek min. kopanie odkrywkowe! Zgodnie z opinią Biura Analiz Sejmowych podatek od budowli w podziemnych wyrobiskach górniczych wynosi 85 groszy od 1 tony wegla i ok. 1,0 zł od 1 tony rudy miedzi, co nie może mieć wpływu na kondycję finansową kopalń! Dla samorządów, zwłaszcza tych dysponujacych małymi budżetami są to istotne dochody.
Najlepiej poczytać sobie druk senatu 1199Z, stenogram z dyskusji, niestety są doskonałymi dowodami że nasi wybrańcy nic z tego nie rozumieją, działają z pobudek koniunkturalno-politycznych i za wszelką cenę unikają prób racjonalizacji tego całego systemu. Bo jak tak dalej będzie, tańszy będzie piasek z Sahary i wegiel z Australii, wbrew deklaracjom ułatwienia i uproszczenia w rzeczywistosci są pozorne. Czyli w reformach nic nie drgnęło. Czyli chcielismy dobrze, a wyszło jak zawsze. A było kilka bardzo prostych sposobów by naprawdę pobudzić przedsiębiorczość i przełamać impas na linii wydobywanie kopalin-planowanie przestrzenne. Wniosek prosty - albo ktoś tego nie chciał, albo nie zrozumiał (niepotrzebne skreslić).
Pani betty! To wszystko prawda, co Pani pisze. Pozwolę sobie zauważyć, że Pani uwagi mają charakter bardziej uniwersalny. Dotyczą one w ogóle całego procesu legislacyjnego. Całe zamieszanie wokół ustawy związane jest też z urzędowo - formalną procedurą jego konsultacji. Przecież było na to, prawie aż trzy lata czasu. Procedura ta jest tak na prawdę zamknięta do popierania zdania tych, którzy tworzą to prawo. Głosy przeciwne, krytyczne i postulatywne były również w tej sprawie lekceważone, a nawet wręcz ignorowane. Działo się to właśnie na zasadzie, o której Pani pisze. Nie ważne, co kto mówi, ale ważne kto to mówi itp itd. Ulubionym argumentem, jest zarzut, ze głosy te wynikają nie z merytorycznego, ale z politycznego uzasadnienia. Dyskutując w ten sposób, na żadnym szczeblu władzy nie można dojść do jakiegokolwiek sensownego konsensusu, porozumienia i kopmpromisu. Zniechęceni tym fachowcy pozostawiają pole najbardziej zawziętym oponentom i zwolennikom nieciekawych rozwiązań. Proszę zauważyć, nie tylko milczenie związków zawodowych w tej sprawie, ale też wyższych uczelni z wydziałami geologii i górnictwa. Brak w tej sprawie reakcji ze strony PIG i AGH, jako instytucji w jakiejś mierze odpowiadających za stan polskich zasobów i ich eksploatacji jest porażający i kompromitujący.
To prawda, ciąg wydarzeń wokół tej ustawy ma charakter zastanawiający i nie może być przypadkowy, jak np. niemal roczna przerwa w pracach (kwiecień 2010-luty 2011). Jeżeli dokładnie poczytać stenogramy, to niestety większość wypowiadających się kompletnie nie rozumie o co chodzi. Najlepszym przykładem jest niemal święte oburzenie na rozwiązania, które w istocie powtarzają, co w Polsce funkcjonuje niekiedy nawet już od ponad 20 lat, czy też żądania rozwiązań opartych na wzorcach gospodarki wręcz socjalistycznej. Do tego dochodzi wyjątkowo selektywny dobór ekspertów. Czy poza poprzednim GGK w Polsce nie ma nikogo kto zna tę materię ? Zastanawiające, że na ogłoszenie na stronie sejmowej korzystnej opinii o projekcie trzeba czekać ponad pół roku. A lobby gminne zorganizowało się wyjatkowo sprawie, na każdym posiedzeniu posłowie (senatorowie) byli karmieni propagandą delikatnie mówiąc rozmijającą się z prawdą. Z założeń zakładających uproszczenie i odbiurokratyzowanie niewiele zostało. Wynik często jest przypadkowy w myśl zasady nie jest ważna CO kto mówi, ważne jest KTO co mówi. A strona górnicza, ta najbardziej zainteresowana, okazała się mało skuteczna, np. górnicze związki się odgrażały że nie pozwolą na nic co by mogło górnictwu zaszkodzić, a jak co to na posiedzeniach nie było z ich strony nikogo. W efekcie całość ma w wielu miejscach charakter całkowicie przypadkowy. Przepraszam, może jestem zbyt małą szaraczką i nie jestem w stanie dostrzec geniuszu tych rozwiązań.