Ani się człowiek niy uobejrzoł, a tu siyrpiyń, na polach za chwila sie zrobi pusto... Szkoda godać... Ale na razie jeszcze je lato i feryje! A wiycie, że we Chorwacji to uóni te miesiónce majóm leko przeciepniynte, bo jeyich siyrpiyń to je nasz lipiec.
Trza se dać pozór przi zamowianiu terminów. A my se dzisiok zacznymy uod fachu (działu), kierego downo niy było:
PRZYSŁOWIA I POWIEDZONKA
Gdy cie niy parzi, niy dmuchej – no chyba, że się jest wścibskim lub nadgorliwym.
Gdy biyda, to do Żyda, a jak po biydzie, to cie już niy trza Żydzie – ot, wdzięczność...
Gdy mosz kapsa jak ciela, to ci i Żyd za przijociela, a gdy kapsa jak łata, niy mosz siostry ani brata – a podobno życzliwości nie można kupić.
Gdy przijociela chcesz sie pozbyć, to mu ino piyniyndzy pożycz – no ale przecież prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Gdy pastyrka jasno, to kómórka ciasno – tu przynajmniej wszystko jasne!
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI...
Blondynki miały stłuczkę: karoseria cała pogięta, ale bez innych poważnych uszkodzeń. Jedna z blondynek założyła na końcówkę rury wydechowej wężyk pompki do kół i zaczęła pompować. „Co robisz?” – spytała druga, siedząca w samochodzie blondynka. „No przecież trzeba to jakoś rozprostować” – odparła ta pierwsza. „To poczekaj, tylko pozamykam szyby, żeby powietrze nie uciekało”...
LIMERYK
Znów autorstwa „pewnego chutliwego starca”. Rzecz jest niejednoznaczna i chyba dotyczy czasów gdy w sklepach można było dostać co nieco „od tyłu”, (po śląsku mówiąc: „po zadku”), czyli od zaplecza...
Ekspedientka spod Giewontu
Rzyć oddała do remontu,
Bowiem z powodu przechyłu
Nie mogła dawać od tyłu,
A nie lubiła od frontu...
Z TASZY LISTONOSZA
Cudowne rozmnożenie
Redaktor naczelny pyta dziennikarza:
– Czy przeprowadził pan wczoraj ten wywiad z posłem X?
– Tak.
– I co powiedział?
– Nic.
– Doskonale. To proszę to streścić na trzech stronach maszynopisu.
Pytasz – wiesz
W wagoniku kolejki linowej turysta konwersuje z góralem:
– A co by było, gdyby lina się urwała?
– A to by było... trzeci roz w tym tydniu...
Fachowiec
Do dyrektora lunaparku przyszedł kościotrup.
– Słyszałem, że potrzebuje pan chętnych do pracy w tunelu duchów.
– Owszem. Czy ma pan jakieś zaświadczenie z poprzedniego miejsca pracy?
– A nie wystarczy akt zgonu?
Rodzicom trzeba pomagać...
Przychodzi rezolutny Achimek do apteki i bardzo głośno mówi do aptekarza:
– Proszę mi dać coś do zapobiegania ciąży!!!
Aptekarz, nieco zirytowany, poucza Achimka:
– Po pierwsze, to o takim czymś mówi się szeptem, a nie na cały głos. Po drugie, to nie jest dla dzieci. Po trzecie, niech ojciec sobie sam po to przyjdzie. Po czwarte, są tego różne rozmiary.
Rezolutny Achimek też się w tym momencie zdenerwował, więc rzekł:
– Po pierwsze, w przedszkolu nauczyli mnie, żeby mówić głośno i wyraźnie. Po drugie, ja nie chciałem niczego „dla dzieci”, tylko żeby nie mieć dzieci. Po trzecie, to nie dla ojca, tylko dla mamy. Po czwarte, mama jedzie na wczasy i pewnie będzie potrzebować wszystkich rozmiarow!
Telegram z Karaibów
Szkot wysłał żonę na wakacje na Karaiby. Po tygodniu otrzymał depeszę z hotelu: „Pańska żona się utopiła STOP Jej zwłoki oklejone krewetkami wyłowiła straż przybrzeżna STOP Co robić?”
Szkot poszedł na pocztę i nadał telegram następującej treści: „Krewetki sprzedać STOP Pieniądze przelać na moje konto STOP Przynętę zarzucić ponownie”.
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Pijak żyje dwukrotnie krócej od niepijących, ale za to dwa razy więcej od nich widzi...
Pyrsk!!!
Dziękuję za wszystkie wakacyjne pozdrowienia. Piszcie dalej: ecik@gornicza.com.pl
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.