Na początku sierpnia Komisja Środowiska Senatu RP zebrała się, aby przedyskutować kierunki zmian w rządowym projekcie ustawy „Prawo geologiczne i górnicze”. Na wstępie Główny Geolog Kraju dr Henryk Jacek Jezierski przedstawił syntetyczną informację w tej sprawie. Następnie oddano głos ekspertom, których poproszono o przedstawienie swoich opinii.
Byłem jednym z nich. Zasadniczo nie przedstawiłem niczego nowego poza wielokrotnie już poruszanymi na stronach nettg.pl problemami związanymi z nowym projektem tego prawa.
Generalnie poparłem wszystkie założenia, jakie przedstawił minister Jezierski. Należą do nich przede wszystkim takie postulaty, jak dostosowanie polskiego prawa do wymagań przepisów UE, a przede wszystkim wdrożenie dyrektywy 94/22/WE w sprawie warunków udzielania i korzystania z zezwoleń na poszukiwanie, badanie i produkcję węglowodorów.
Odbiurokratyzowanie postępowań administracyjnych, poprawa stanu bezpieczeństwa w polskim przemyśle wydobywczym, nowy model własności złóż kopalin, decentralizacja zadań, przeciwdziałanie nielegalnej eksploatacji, korzystne rozwiązania przy postępowaniu o naprawienie szkód górniczych oraz korzystanie z eksploatacji piasków i żwirów na potrzeby własne.
Tym wielu słusznym postulatom zabrakło jednak przełożenia na język konkretnych artykułów w przedłożonym projekcie nowego prawa geologicznego i górniczego, na czym skupiłem swoją uwagę.
Inflacja prawa
Szczegółowy projekt tego prawa ogłoszony został na stronach internetowych sejmu RP. Jest on dołączony do sprawozdania Podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy – Prawo geologiczne i górnicze (Komisja Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, Komisja Gospodarki, Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej) – druk nr 1696.
Ostatni artykuł 223 głosi, że „Ustawa wchodzi w życie z dniem 1 lipca 2010”. Senacki termin jego rozpatrywania był już bardzo spóźniony i zachodziła obawa, że będzie to już ostatnia debata w tej sprawie.
Jako główny temat podniosłem istnienie szeregu całkiem nikomu niepotrzebnych zapisów w randze ustawy. Mogą one z równym powodzeniem być ujęte w odpowiednich ministerialnych rozporządzeniach, które jest znacznie łatwiej dostosowywać do zmiennych okoliczności technicznych, organizacyjnych i naukowych niż dokument o randze ustawy.
Do całkowicie niepotrzebnych zapisów należy wymienić, art.3 mówiący o tym, do czego ustawy się nie stosuje. Jest to zapis sprzeczny z całą tradycją europejskiej cywilizacji prawa pozytywnego, które mówi, do czego ustawę się stosuje, a nie odwrotnie.
W całym rozdziale VI dotyczącym kwalifikacji można z powodzeniem skreślić około dwadziestu szczegółowych artykułów, przenosząc je do ujętych również w tym prawie dyspozycji dla ministra do wydania odpowiedniego w tej sprawie rozporządzenia. Po co te same szczegóły ujmować w ustawie i w rozporządzeniu?
Do humorystycznych należy zaliczyć zapisy np. art. 57, że wyższe wykształcenie należy udokumentować dyplomem. To przecież oczywista oczywistość. Podobnie jak zapis artykułu 65, że egzamin przeprowadza komisja egzaminacyjna! A któż inny dotąd przeprowadzał te egzaminy bez ustawowego ustalenia, jak nie komisja egzaminacyjna.
Ta sama zasada dotyczy ograniczenia obszernych i szczegółowych artykułów mówiących o tym, czym jest dokumentacja geologiczna. W sumie bez żadnej szkody dla prawa można około jednej czwartej jego przepisów skreślić.
Szkody górnicze
Nadal podtrzymywany jest sprzeczny z Konstytucją RP zapis art. 143 dotyczący szkód górniczych, mówiący, o tym, ze właściciel nie może się sprzeciwiać zagrożeniom spowodowanym ruchem zakładu górniczego.
Artykuł ten ogranicza wolność słowa, publikacji i zwracania się do władz z wszelkiego rodzaju protestami, postulatami i sprzeciwami dotyczącymi nieprawidłowości związanych z eksploatacją złóż.
Są tu też zapisy niesprawiedliwe jak np. ten sam mówiący dalej, że właściciel może żądać odszkodowania za wyrządzone szkody. Czy szkoda nie zostanie naprawiona, jeżeli z jakichś powodów właściciel nie wystąpi o to? Otóż naprawa szkody nie może być warunkowana czyimś wystąpieniem, gdyż jej istnienie jest obiektywne i niezależne od wystąpień. A zatem winien istnieć rygor prawny naprawienia szkody, a nie tylko jej warunkowa możliwość.
I odwrotnie, przedsiębiorca nie może być obciążany za szkody, które nie wynikły z jego działalności, jak przewiduje to art. 145 ust. 3 i 5. Jeżeli nie wiadomo, kto wyrządził szkodę, odpowiada za nią przedsiębiorca! To coś takiego, jakby zapisać, że jeżeli nie wiadomo, kto dokonał zbrodni, karze się tego, kto był najbliżej w chwili jej dokonania.
Możez czy musi?
W rozdziałach II i III poświęconym własności i koncesjom w sposób niedopuszczalny zastosowano wieloznaczne sformułowanie wskazujące na dowolność w tych sprawach zależną od urzędnika przez zastosowanie słowa „może”.
Czyli inaczej mówiąc - ustawodawca oddaje w ręce konkretnego urzędnika sposób przyznania koncesji, jej kontrolowanie, a także sprawy własności. Wszak „może”, nie oznacza, że urzędnik musi. Czyli decyzja w tej sprawie zależy tylko i wyłącznie od jego dobrej lub złej woli.
Jednocześnie przy takim zapisie prawnym każda jego decyzja jest legalna i zgodna z prawem.
Na przykład w art. 14. ust.1.: ustanowienie użytkowania górniczego może być poprzedzone przetargiem. Podobnie art. 32. ust. 4.: koncesja na wydobywanie kopaliny ze złoża może określać… Tak samo art. 37. ust. 2.: jeżeli przedsiębiorca nie usunął stwierdzonych naruszeń, lub nie wykonał decyzji, organ koncesyjny może cofnąć koncesję. Nie oznacza to, że musi on cofnąć koncesję. W takim przypadku, nawet gdy przedsiębiorca w sposób skrajny odstępuje od warunków koncesji, nie oznacza to wcale, że zostanie ona mu odebrana.
Tego rodzaju zapisów w całym prawie ze słowem „może” jest znacznie więcej. Wszystkie one winne być skreślone, lub w koniecznych przypadkach zastąpione formułą „przysługuje prawo”.
Prof. Mariusz Orion Jędrysek podniósł w swojej wypowiedzi konieczność powołania odrębnej instytucji strzegącej polskich naturalnych bogactw narodowych. Podkreślił on, że Polska pod tym względem należy do najbogatszych krajów Europy. Wartość polskich surowców naturalnych znajdująca się poniżej powierzchni ziemi jego zdaniem dorównuje bogactwu tego wszystkiego, co znajduje się na jej powierzchni.
Jako jedyny kraj w UE nie posiadamy tego rodzaju służby. Powierzenie jej obowiązków PIG w żadnym wypadku nie wyczerpuje wymagań stawianych przed tą służbą. Dzieje się tak, ponieważ instytut naukowy, jakim jest PIG, nie może jednocześnie pełnić dwóch różnych i całkiem przeciwstawnych ról administracji państwowej i instytutu naukowego.
Lekceważenie dla tej służby przejawia się w braku obsady ok. 50 proc. stanowisk geologów powiatowych na terenie kraju. Jest to niezgodne z polskim prawem, gdyż starostowie wydają koncesje bez merytorycznej oceny wartości złoża. Szczątkowym symbolem tej służby jest Departament Koncesji w Ministerstwie Środowiska zatrudniający 38 osób.
W czasach PRL tego rodzaju służbą był zlikwidowany Centralny Urząd Geologii zatrudniający ok. 400 osób. Nielegalna eksploatacja szeregu surowców na terenie całego kraju jest wystarczającym uzasadnieniem dla powołania tego rodzaju służby.
Prof. Jędrysek podkreślił, że rozpatrywany projekt ustawy jest najważniejszym polskim prawem gospodarczym, dlatego winien być on szczególnie starannie przygotowany.
Rządowy upór
W odpowiedzi na krytykę ekspertów i zabierających głos uczestników posiedzenia senackiej Komisji Środowiska przedstawiciele rządu nie zgodzili się z żadnym z zarzutów kierowanych pod adresem przedłożonego projektu prawa geologicznego i górniczego.
Uzasadniali oni pilną potrzebę jego uchwalenia w sytuacji, kiedy zakończyła już swoje prace powołana dla tego celu sejmowa podkomisja. Padły też propozycje, które zostały potwierdzone przez rządowych przedstawicieli, że równolegle, zamiast uchwalenia nowego prawa, rozpatrywana jest koncepcja nowelizacji jego starej wersji, co znacznie uprościłoby wszystkie procedury formalne. Sytuacja jest zagmatwana, niejasna i niejednoznaczna.
Czytaj: Felietony Adama Maksymowicza
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pani Andziu po co ten sarkazm i mania wielkości wystarczy wejść na strony internetowe sejmu poszukać odczytać wydrukować sobie projekkt ustawy , następnie na tym forum poszukać felietony Pana Adama Maksymowicza aktualne i tzw. starsze też wydrukować odpowiednie felietony siąść wygodnie w fotelu i czytać i czytać do skutku . Nie rozumiem Pani mnie uczono szukania informacji a nie korzystania ze ściągawek czy zeszytów starszych kolegów , pozdrowienia dla Pani Pani "Andziu" oraz podziękowanie za kolejny tekst dla Pana Panie "Adamie M"
- Panie Adamie, proszę sie zupełnie nie przejmowac uszczypliwościami niektórych, oni po prostu nie rozumieją zarówno samego zagadnienia, jak i jego rangi .... - stąd też zapewne ich specyficzny język ....
Droga Pani andziu! Konkrety są, pisałem o nich w dziesiątkach tekstów na temat prawa geologicznego i górniczego, nie tylko na stronach nettg pl. Są one równiez w tym tekście, tylko trzeba chciec je dostrzec, a nie uważać, że obecna forma tego prawa jest ideałem doskonałym, a każdy, kto się odważy coś proponować, poprawić i zmienić jest ignorantem itp. Kiedyś spotkałem się ze środowiskiem pracowników górnictwa i WUG, gdzie proszę sobie wyobrazić poparto wszystkie moje postulaty, co nawet ukazało sie drukiem w górniczych wydawnictwach zawodowych. Oczywiście WUG moje uwagi popiera nieoficjalnie, gdyż jako struktura podległa GGK musi liczyć się z niemiłymi konsekwencjami dla wszystkich, którzy mają odmienne od niego zdanie w tej sprawie. Po prostu trzeba mieć trochę dobrej woli, aby dostrzec te konkrety. Z Pani strony tej dobrej woli nie oczekuję.
Czas jakiś temu, dwa albo trzy tygodnie prosiłam Pana o konkretne, rzeczowe i merytoryczne uwagi krytyczne pod adresem wiadomego projektu, schował Pan wtedy głowę w piasek i ani mru mru.
Pani andziu! Dziękuję za gratulacje i słowa sympatii pod moim adresem. Zaproszenie dostałem z Kancelarii Komisji Środowiska Senatu RP po opublikowaniu mojego tekstu pt."Prawo geologiczne i górnicze od nowa?". O ile pamiętam to zamieszczone tam wpisy są tego samego rodzaju jak niżej. Czy można prosić o coś nowego i bardziej oryginalnego?
Gratuluję Panie Adamie, Panie Orionie - dobrego samopoczucia Niestety jesteście żałosnymi ignorantami w zakresie tematu, a Pan Minister MOJ chyba już ma sklerozę i zawzięcie zwalcza to, co sam wcześniej jako urzędujący GGK pobłogosławił.Wstyd mi za Was. Czy w Polsce naprawdę nie ma prawdziwych fachowców, a za ekspertów dobiera się ignoratów w zakresie tematu ? A tak przy okazji to chciałabym się dowiedzieć, kto WaS POWOŁAŁ NA TYCH EKSZPERTÓW ?