Opanowałem do perfekcji pracę kilofem i łopatą. Dostrzegłem klarowną ścieżkę kariery. To dwie z opinii, wynotowanych z ankiety, w której 93 studentów kierunków górniczych krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej i Politechniki Śląskiej w Gliwicach oceniało lipcową praktykę w kopalniach Katowickiego Holdingu Węglowego. Trwała miesiąc, zakończyła się w piątek, 30 lipca.
Obu opinii pozornie nic nie łączy. Pozornie. Na piątkowym spotkaniu ze studentami – w kontekście owej jasno zarysowanej ścieżki kariery – Eugeniusz Małobęcki, dyrektor Zespołu BHP i Szkoleń w KHW, roztoczył przed przyszłymi inżynierami wizję, że najbardziej żądni wiedzy i dynamiczni spośród nich w 8 lat po uzyskaniu dyplomu i podjęciu pracy mogą zasiąść w fotelu dyrektora kopalni.
– Nie narzekajcie na odciski na dłoniach od kilofa i łopaty. Teraz na własnej skórze doświadczyliście, czym jest czyszczenie taśmy lub spągowanie. Ale kiedy zostaniecie już przełożonymi i zlecicie komuś tę robotę, to doskonale będziecie wiedzieli, ile koziołków można wyczyścić w ciągu dniówki. Te odciski też będą więc procentowały – uśmiechał się Małobęcki.
Studenci drugiego i trzeciego roku nie tylko machali łopatą. Zajmowali się m.in. opylaniem wyrobisk, dźwigali materiały do przodków, obserwowali też pracę działów mierniczo-geologicznych, stacji tąpań i metanometrii, dyspozytorów. W ramach programu, uzgodnionego między kadrą naukową obu uczelni i przedsiębiorcą, praktykantom stworzono sposobność poznania najważniejszych ogniw technologicznego ciągu wydobycia.
To pierwsze zderzenie wiedzy, nabywanej w uczelnianych salach wykładowych i pracowniach, z realiami pracy pod ziemią zakończył egzamin. Dwunastu studentów, którzy uzyskali najwyższe noty, a przy tym pochlebne oceny opiekunów praktyk, będzie miało pierwszeństwo w ubieganiu się o stypendium fundowane kopalń KHW. Wynosi ono 1000 zł miesięcznie. Dla wszystkich praktyka była płatna. Zarobek za ten miesiąc wahał się w granicach 1-1,5 tys. zł.
– Kopalnia potrzebuje młodych, ambitnych, zdolnych inżynierów. Ta praca wymaga ludzi odważnych i doskonale wykształconych – do wyboru górniczej kariery przekonywał przyszłych kolegów gospodarz spotkania, dyrektor kopalni „Mysłowice-Wesoła” Józef Wojtynek.
– Nasza firma was potrzebuje. Chciałbym, abyście po ukończeniu studiów przyszli do nas do pracy – zachęcał Waldemar Mróz, wiceprezes zarządu KHW ds. pracy.
– Wkalkulujcie wyniesioną z praktyki wiedzę w swoje plany życiowe i rozwój kariery – mówił prof. Piotr Czaja. Dziekan Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii AGH rozbawił studentów szczerym wyznaniem, że za pieniądze z pierwszej praktyki w kopalni po prostu zaszalał.
Te zachęty nie trafiały w próżnię. W ankiecie – na pytanie: „Czy praktyka w kopalni wpłynie na Twoją decyzję o ewentualnym podjęciu pracy w górnictwie po ukończeniu studiów?” – dominowały odpowiedzi „Tak, chcę pracować na dole”. Wprawdzie nieliczne, ale były też i takie: „Nie planuję już pracy w żadnej kopalni” czy „Albo zmienię kierunek studiów, albo wybiorę inną specjalizację”.
Oto kilka dalszych ocen uczestników praktyki: Interesujące zapoznanie się z przyszłym zawodem. Instruktor wszystko wyjaśnił, miał odpowiednie podejście do studentów. Proponowałbym przenoszenie praktykantów po możliwie największej liczbie oddziałów. Nauczyłem się słuchać poleceń. Uświadomiłem sobie, jak ciężka jest to praca. Poznałem na czym polega praca górnika. Musiałem wstawać o czwartej rano. Zarobiłem kasę na wakacje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.