- Sytuacja, którą obserwujemy od początku roku na rynku koksu, jest dla producentów i eksporterów bardzo korzystna. Osiągamy ceny porównywalne z zanotowanymi latem roku 2008, a to były maksymalne ceny w światowym handlu tym produktem - mówi dla nettg.pl Włodzimierz Hereźniak, prezes spółki "Polski Koks" SA.
- „Polski Koks” szczęśliwie tę sytuację wykorzystał, wynegocjowaliśmy najwyższe ceny w Europie. To nasz niewątpliwy sukces, ale też sukces dla polskiej gospodarki. Wydaje się, że taka sytuacja utrzyma się przynajmniej do końca roku fiskalnego, to znaczy do końca marca roku 2011, z perspektywą na dwa kolejne lata. Pozycja rynkowa Polski w Europie, jeżeli chodzi o sprzedaż koksu, jest bardzo silna, wydaje się, że Chiny trwale wycofały się z europejskiego rynku.
Sprzyja nam także dynamiczny rozwój gospodarki państwa środka: tylko w pierwszym kwartale 2010 r. produkcja stali wzrosła tam o 25 proc. Wraz z rozbudową przemysłu stalowego – a na tonę stali potrzeba około 360 kg koksu – w Chinach rośnie zapotrzebowanie na koks. Jeszcze do niedawna Chiny i Polska były dwoma wiodącymi ośrodkami na świecie związanymi z eksportem koksu. Kiedy eksport chińskiego koksu wynosił 14 mln ton, my eksportowaliśmy 6 mln ton. Dzisiaj my nadal eksportujemy 6 mln, a chiński eksport zmalał prawie do zera. Potrzeby tamtejszego rynku są tak duże, że pojawiły się pytania o możliwości eksportu koksu z Polski. W związku z korzystną sytuacją rynkową, o zwiększeniu produkcji z 2,7 mln ton w roku bieżącym do 3,2 mln ton roku przyszłym myśli Koksownia „Przyjaźń”.
Jednak bez inwestycji w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, udostępniających nowe złoża węgla, nie ma sensu rozbudowywać koksowni. Oczywiście dla samej idei można sprowadzać węgiel z zagranicy, jednak wówczas cała operacja przestaje być opłacalna. Bardziej zyskowne jest wybudowanie koksowni w kraju pochodzenia węgla. Ideologia budowy dużych koksowni w Polsce wiązała się z występowaniem tu sporych ilości węgla koksującego. Głównym problemem, z którym będziemy się borykać, jest brak węgla – dobrego węgla koksującego. Dzisiaj można ten węgiel doskonale sprzedać w postaci przetworzonej. Bardzo sprzyja nam sytuacja rynkowa, pojawia się tylko pytanie, ile z tego rynku będziemy w stanie uszczknąć. Niestety, tak to w relacjach górnictwa z koksownictwem bywa, że kiedy my dołujemy, górnicy fedrują dużo, a jak na rynku koksu jest dobrze, to brakuje węgla do jego produkcji. Wypada więc tylko zaapelować do górników o większe wydobycie: węgla, węgla i jeszcze raz węgla!
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.