Nie udało się siatkarzom Jastrzębskiego Węgla wygrać ze Skrą Bełchatów w trzecim meczu finału PlusLigi. Po stojącym na wysokim poziomie spotkaniu 3:0 wygrali bełchatowianie i – jeśli we wtorek 11 maja (g. 18) zwyciężą po raz trzeci – to oni będą mistrzami Polski.
Wypełniona po brzegi, pomarańczowa hala „Jastoru” (ponad 3000 kibiców Jastrzębskiego Węgla pojawiło się na meczu w pomarańczowych koszulkach swojego klubu) pulsowała życiem i dopingiem, ale fani jastrzębian – mimo szczerych chęci – nie spowodowali lepszej gry swoich podopiecznych. W I secie gospodarze prowadzili tylko na początku tej partii, zaś im dalej tym było już gorzej. Świadczą chociażby o tym kiepskie statystyki miejscowych graczy, jeśli chodzi o skuteczność ataku.
W przypadku Igora Yudina i Pawła Abramowa, a więc najlepszych siatkarzy Jastrzębskiego Węgla nie przekraczały one 30 procent. W drugiej partii rozpędzeni bełchatowianie bardzo szybko osiągnęli kilkupunktową przewagę i kontrolowali ją do końca. Ostatni punkt w drugiej odsłonie, fantastycznym atakiem z drugiej linii, zdobył Mariusz Wlazły, który był zmorą jastrzębskiego bloku. Wlazły został zresztą wybrany najbardziej wartościowym graczem spotkania (MVP), zaś tradycyjną statuetkę wręczył mu komisarz spotkania Wojciech Jaroszewski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.