Rozmowa ze Stanislawem W. Janko, prezesem ukraińskiego Związku Pracodawców Węgla Kamiennego (Ukrwuglerobodawci), byłym ministrem przemysłu górniczego Ukrainy
Przyjechał Pan do Polski specjalnie na konferencję naukowo-techniczną, zorganizowaną przez Polsko-Ukraińską Izbę Gospodarczą oraz Związek Pracodawców Górnictwa Węgla Kamiennego. Jakich efektów oczekuje Pan po tej wizycie?
Stanislaw Wasyliewicz Janko: - Chciałbym wyjechać z Polski wzbogacony o nowych znajomych, ponieważ przyjaciół nigdy nie ma się zbyt wielu. Nasze górnictwo jest w trakcie procesu restrukturyzacji, rząd opracował nowe zasady i chcielibyśmy poznać wasze opinie i doświadczenia w unowocześnianiu górnictwa. Zależy nam na poprawie bezpieczeństwa pracy w ukraińskich kopalniach, w których występują podobne zagrożenia jak w polskich, ale znacznie częściej dochodzi do katastrof. Już pierwszego dnia pobytu w Katowicach sporo się dowiedziałem, na przykład o związku obciążenia ściany z zagrożeniem wybuchem metanu. Pole współpracy naukowej polsko-ukraińskiej jest równie szerokie, jak możliwości biznesowego i handlowego współdziałania.
Wspomniał Pan o wypadkach, dla nas nie wyobrażalną katastrofą były wybuchy metanu w 2007 roku w kopalni im. Zasiadki w Doniecku, w której zginęło 106 górników. Nie był to incydentalny przypadek, tego samego roku 110 górników straciło życie w rosyjskiej kopalni węgla Uljanowskaja na Syberii. Dlaczego dochodzi do aż tak wielkich tragedii?
- Eksperci z Wyższego Urzędu Górniczego oraz Głównego Instytutu Górnictwa pomagali nam zrozumieć, dlaczego doszło do serii trzech wybuchów w kopalni im. Zasiadki. Poprosiliśmy o radę, ponieważ dla nas także było to niezrozumiałe. Ta kopalnia miała opinię nowoczesnej i dobrze wyposażonej. Zastosowano tam doskonały techniczny system ostrzegania o zagrożeniu. Mimo to doszło do katastrofy. Od 50 lat jestem związany z ukraińskim górnictwem, byłem kiedyś i mistrzem, i ministrem. Ja również zadaję sobie to pytanie: dlaczego nasze górnictwo ma kłopoty nie tylko z zapewnieniem bezpieczeństwa pracy, ale również ze stabilizacją wydobycia? Nasze kopalnie nie zaspokajają potrzeb gospodarki narodowej. W 1976 roku wydobyliśmy 218 mln ton węgla. W 2008 roku tylko 78 mln ton. Największą biedą ukraińskiego górnictwa jest to, że kopalnie były projektowane w latach 50. i 60., gdy był nacisk na szybkie uruchomienie wydobycia. W kolejnych latach kopalnie miały być doinwestowane, ale pieniędzy ciągle nie było, a z wydobyciem węgla trzeba było schodzić coraz głębiej. Warunki eksploatacji pogorszyły się, no i mamy dziś kłopoty.
Czy ukraińskie górnictwo może być konkurencyjne dla światowych liderów w produkcji węgla?
- Patrząc na trendy światowe jestem przekonany, że węgiel w najbliższych kilkudziesięciu latach będzie głównym nośnikiem energii. Nasze zasoby wystarczą na kilkadziesiąt lat. Musimy jednak unowocześnić górnictwo.
Czyli ukraińskie kopalnie czują już uścisk restrukturyzacji?
- Restrukturyzację górnictwa rozpoczęto prezydenckim Dekretem w 1996 roku. Obecnie 130 zakładów górniczych jest w trakcie likwidacji. W budżecie państwa ciągle brakuje pieniędzy na restrukturyzację. Drogą do nowoczesności miała być prywatyzacja kopalń. Niestety, nie zawsze spełniała oczekiwania. Mieliśmy i takie sytuacje, że rzekomy inwestor po dwóch latach chciał zwrócić państwu kopalnię, ale całkowicie zrujnowaną, z której nawet złom wyciągnięto i sprzedano. Dlatego nasz rząd przygotował nowe zasady prywatyzacji kopalń. Nowi właściciele będą musieli spełnić określone warunki.
Restrukturyzacja zazwyczaj wiąże się ze zmniejszenie zatrudnienia. Ile osób pracuje w ukraińskim górnictwie?
- Pod ziemią jest zatrudnionych około 200 tysięcy osób. W ostatnich latach zatrudnienie w naszym górnictwie maleje o 7-10 procent rocznie. Prywatne kopalnie stanowią obecnie 17 procent ukraińskiego górnictwa, ale mają 43-procentowy udział w rocznej produkcji węgla.
Czyli musicie trzymać kurs na prywatyzację?
- Tak, ponieważ to jedyna szansa dla ukraińskiego górnictwa na wychodzenie z kłopotów. Wstrzymanie wydobycia w kopalni nie rozwiązuje problemu, wręcz przeciwnie, generuje kolejne. Nie ma wydobycia, to ludzie nie mają pracy, zlikwidowana kopalnia wymaga odwadniania i zabezpieczenia oraz nadzorowania, żeby nie dochodziło do wybuchów metanu. Potrzebujemy efektywnych właścicieli kopalń nie tylko po to, by zwiększyć wydobycie, ale również by rozwiązać bolesny problem wypadków. W ubiegłym roku w ukraińskich kopalniach około 5700 osób zostało rannych, a 174 górników straciło życie. Jeżeli liczyć wszystkie koszty, to na restrukturyzację z budżetu państwa powinno płynąć 3-4 mld hrywien rocznie. A możemy liczyć w tym roku najwyżej na 600 mln hrywien. Te jest kropla w morzu potrzeb.
Może Ukraina i Polska powinny szukać innych źródeł energii, skoro węgiel bywa tak dużym ciężarem dla gospodarce i środowiska naturalnego?
- My mamy gaz, ale to nie jest alternatywa dla węgla. Polska i Ukraina są jedynymi państwami w Europie, które prowadzą wydobycie węgla. Oprócz nas robią to tylko Niemcy, ale na skalę symboliczną. To nie jest przypadek, po prostu nasze gospodarki są bardzo zależne od węgla i nie mamy go czym zastąpić. Zatem powinniśmy dzielić się doświadczeniami w restrukturyzacji górnictwa, żeby unikać błędów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.