– Wtedy nie myślałem o kongresie w kontekście politycznym. Dla mnie było to ogromne wyróżnienie i przeżycie zawodowe. Byłem bodaj jednym z najmłodszych uczestników tych obrad. Nie uczestniczyłem w spotkaniach towarzyskich, których zresztą nie było zbyt wiele. Pilnie słuchałem referatów, robiłem notatki, a wieczorami w hotelu porządkowałem zapiski. Teraz, gdy wertuję te pożółkłe ze starości kartki papieru, śmieję się z niektórych moich młodzieńczych złotych myśli, ale wiele też moich ówczesnych wniosków sprawdziło się w praktyce – mówi dr inż. Witold Zyk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.