Obsługa współczesnych maszyn górniczych, przy wzroście ich mocy i parametrów wydobywczych, powoli zaczyna przekraczać możliwości ludzkiej percepcji. Siłą rzeczy kontrola wszystkich parametrów pracy musi więc być wspierana coraz bardziej wyrafinowanymi systemami monitoringu i sterowania, pozwalającymi na maksymalne przetwarzanie informacji. Jednym z głównych czynników, pobudzających, a wręcz wymuszających na konstruktorach i producentach maszyn postęp w tej dziedzinie jest presja na bezpieczeństwo pracowników - taki pogląd na dzisiejszym forum „Polski węgiel 2011” wyraził Marek Mika, dyrektor ds. marketingu i rozwoju rynków w Grupie Kopex.
W dyskusji o bezpieczeństwie w górnictwie dominowała jednak w trakcie forum teza, że ograniczanie i unikanie zagrożeń na dole zależy przede wszystkim od tzw. czynnika ludzkiego. Joanna Martyka, specjalista ds. bezpieczeństwa pracy z Głównego Instytutu Górnictwa, odwołując się do wyników przeprowadzonych badań, wskazywała na trzy wybijające się grupy przyczyn niepomyślnych zdarzeń w tej sferze. Po niedostatkach w organizacji pracy na dole (około 30 proc.) wymieniła braki w kwalifikacjach pracowników zarówno tych fachowych, jak i z zakresu bezpieczeństwa pracy (21 proc.) oraz skłonność do świadomego podejmowania ryzyka (20 proc.). Badania dowodzą też, że bezpieczeństwo, znajduje się na odległym 4-5 miejscu w priorytetach samych pracowników, ale i dozoru, po zarobku, poprawnych stosunkach międzyludzkich i pewności pracy.
Krzysztof Matuszewski, zastępca dyrektora Departamentu Warunków Pracy w Wyższym Urzędzie Górniczym - spoglądając na kształtowanie się wypadkowości ogółem w górnictwie węgla kamiennego w ostatnich 10 latach - przypomniał, że po jej spadku w latach 2002-2005, w kolejnych 2006-2009 nastąpił wzrost, zaś ubiegłym i bieżącym roku znów wróciła tendencja spadkowa. Matuszewski także zwrócił uwagę, że aż 76 proc. wszystkich wypadków przy pracy, jakie w tym roku zaistniały w kopalniach węgla kamiennego, miało swoje źródło w czynniku ludzkim. Umiejscawiał w nim zarówno nieracjonalne zachowania pracowników, jak i niewłaściwą organizację pracy, także przecież kształtowaną przez człowieka. Do istotnych okoliczności zaliczył zarazem rotację pracowników, związaną z wymianą pokoleniową przy nasilającej się koncentracji produkcji.
Nieprzypadkowo więc Eugeniusz Małobęcki, dyrektor Zespołu BHP i Szkoleń w Katowickim Holdingu Węglowym oddziaływanie na podporządkowaną bezpieczeństwu zmianę mentalności i świadomości pracowników traktował jako szczególnie ważne. Jednym z takich sposobów w tej firmie - informował - jest praktyka tzw. minut dla bezpieczeństwa, czyli postać instruktażu bezpośrednio na stanowiskach pracy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.