Dane nie potwierdzają tezy o odchodzeniu od dolara przez międzynarodowe finanse - uważają analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Wskazali, że zgodnie z indeksem umiędzynarodowienia walut dolar odpowiada za ok. 56,5 proc. rynku. Na drugim miejscu jest euro z wynikiem 18,9 proc.
Jak przekazali przedstawiciele PIE, argumentów za tzw. dedolaryzacją dostarczają głównie dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a konkretnie tzw. baza COFER, która przedstawia, w jakich walutach m.in. banki centralne trzymają rezerwy walutowe. Z danych tych wynika, że udział dolara (USD) spadł o 15,2 pkt proc. od szczytu z 2001 r. (71,5 proc.) do 56,3 proc. obecnie. Natomiast udział alternatywnych walut, np. dolara australijskiego (AUD), brytyjskiego funta (GBP) oraz chińskiego juana (RMB) spadł o ok. 2-3 pkt proc. Wskazali jednocześnie, że udział dolara pozostaje zbliżony do 1995 r., czyli początków bazy COFER (59 proc.).
“Rezerwy w MFW COFER nie rosną jednak od dekady. Lata 1995-2013 to okres bezprecedensowego wzrostu całości rezerw walutowych ujawnianych w bazie MFW COFER. Ich łączna wartość wzrosła z 1,4 bln USD w 1995 r. do 11,7 w 2013 r., czyli średnio o 12,6 proc. rocznie“ - podkreślili ekonomiści. Jak dodali, od tego momentu łączna wartość rezerw ujawnionych w COFER wzrosła o 0,7 bln USD, czyli o 5,7 proc. łącznie w ciągu 11 lat. Oznacza to, że po skorygowaniu o inflację ich wartość jest mniejsza niż w 2013 r.
Instytut stwierdził też, że rozszerzenie analizy o popyt ze strony sektora prywatnego sugeruje utrzymanie pozycji dolara. W tym celu stworzyli wskaźnik umiędzynarodowienia waluty wykorzystujący m.in. dane o wolumenie obrotu walutami, emisji długu oraz środkach w systemie bankowym denominowanych w walutach obcych. “Tak skonstruowany indeks wskazuje na brak istotnych wahań w umiędzynarodowieniu USD w ostatnich trzech dekadach. Udział USD w transakcjach na rynku walutowym wzrósł z 83 proc. w 1995 r. do 89 proc. w 2025 r. Z kolei w przypadku emisji długu był to wzrost z 55,3 proc. w 2005 r. do 60,6 proc. w 2024 r.“ - podał PIE.
Ekonomiści zwrócili uwagę, że trendy w fakturowaniu handlu i zakupu złota też nie sugerują dedolaryzacji. Analiza z 2025 r. wyliczyła, że w dolarze fakturuje się ok. 60 proc. światowego handlu, czyli ok. 5 razy więcej niż wynosi udział USA w światowym eksporcie. Globalnie - jak dodali - mniej niż 2 proc. eksportu jest rozliczane w RMB - głównie handel krajów azjatyckich czy Rosji. “W przypadku złota praktycznie całość wzrostu wartości rezerw w bankach centralnych wynika ze wzrostu wartości kruszca, a nie zwiększenia liczby posiadanych uncji“ - ocenili. Zauważyli, że w ostatnich latach banki centralne, które ograniczały ekspozycję na USD i w miarę jednocześnie skupowały złoto, pochodziły tylko z Turcji, Chin oraz Rosji.
Zdaniem PIE przyszłość dolara zależy od spójności działań rządu USA. Powołując się na opracowanie naukowe z 2025 r., ocenili, że głównym zagrożeniem są niszczenie ładu instytucjonalnego oraz nierównowagi makroekonomiczne w postaci deficytów fiskalnych i na rachunku obrotów bieżących. “Jako remedium część przedstawicieli amerykańskiej administracji proponowała cła oraz osłabienie USD (np. Mirran, 2024), jednak wprowadzone chaotycznie cła nie zmniejszyły istotnie deficytu fiskalnego“ - zaznaczył Instytut.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.