Transformacja regionów przemysłowych w Polsce wymaga wyważonego podejścia i czasu, aby uniknąć społecznych kosztów masowej restrukturyzacji - ocenił dr Adam Drobniak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
Dziekan Wydziału Gospodarki Przestrzennej i Transformacji Regionów UE dr Adam Drobniak był panelistą podczas III Międzynarodowej Konferencji nt. Ekonomii Zmian Klimatu poświęconej m.in. transformacji regionów przemysłowych.
W rozmowie z PAP podkreślił, że szczególnie trudnym wyzwaniem pozostaje przekształcenie regionów węglowych w duchu sprawiedliwej transformacji energetycznej. Według niego szybkie wprowadzanie mechanizmów ekonomicznych, takich jak system opłat ETS, może prowadzić do szybkiego zanikania całych łańcuchów wartości w regionach poprzemysłowych.
- Nie jesteśmy w stanie w szybkim czasie odtworzyć nowych miejsc pracy. Transformacja musi być więc prowadzona tak, aby łączyć działania prospołeczne z ekonomicznymi - powiedział dr Drobniak.
Wskazując przykład Górnego Śląska, zauważył, że pierwszy okres transformacji w latach 90. przyniósł głęboki spadek zatrudnienia - ponad 130 tys. miejsc pracy zlikwidowano w samych kopalniach, a łącznie ponad 350 tys. w województwie. Kolejne dekady przyniosły łagodniejszy spadek oraz tworzenie nowych miejsc pracy, co pokazuje, że tempo przemian ma kluczowe znaczenie.
- Sam czas transformacji ma bardzo duże znaczenie. Jeśli zmiany wprowadzane są zbyt szybko, skutki społeczne mogą być poważne - zaznaczył ekspert.
Dr Drobniak wskazał trzy główne czynniki decydujące o skuteczności transformacji. Pierwszy z nich to właśnie czynnik wdrażania zmian. Drugi to specyfika regionu; im bardziej region tkwi w gospodarce wysokoemisyjnej (związanej np. z hutnictwem, zbrojeniami, przemysłem chemicznym czy samochodowym), tym trudniej jest tę transformację przeprowadzić.
- Ostatni czynnik to czynnik polityczno-liderski. Potrzebni są mocni liderzy, którzy potrafią wymyślać nowe przedsięwzięcia, zachęcać innych do ich realizacji oraz komunikować wizję transformacji w sposób pokazujący, że powstają miejsca pracy dla przyszłych pokoleń - zaznaczył profesor.
Ekspert zauważył również ograniczenia w adaptacji doświadczeń zachodnioeuropejskich.
- Doświadczenia regionów Zachodu w dużej mierze nie przystają do polskich warunków. Śląsk jest największym regionem przemysłowym w Europie pod względem zatrudnienia w sektorach intensywnie emisyjnych, a dostępne środki finansowe są relatywnie niewielkie w porównaniu np. z Dolnymi Łużycami w Niemczech - wyjaśnił Drobniak.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.