Mirella, 42-latka ze Świętochłowic, miała zaginąć, mając 15 lat. Policja natrafiła na kobietę przypadkowo, podczas interwencji domowej. Na miejscu okazało się, że w domu jest osoba, której w tym domu nie powinno być. Rodzice przekonywali, że ich dziecko wyjechało ze Świętochłowic.
Mirella była dzieckiem adoptowanym przez państwo K. – mówią sąsiedzi. Jak to się stało, że dziecka nikt nie poszukiwał? Dorosła już Mirella nie ma dowodu osobistego. Nie jest ubezpieczona. Sprawę nagłośniły sąsiadki Mirelli ze Świętochłowic, a jako pierwszy jej historię opisał dziennik "Fakt".
Według informacji ze zbiórki uruchomionej na portalu Pomagam.pl, dziewczyna przestała wychodzić z domu około 15. roku życia. Po 27 latach zamknięcia policjanci wyprowadzili ją z mieszkania „ledwo żywą” – z ranami sięgającymi do kości, wygłodzoną i w stanie skrajnego zaniedbania. Lekarze ocenili, że od śmierci dzieliły ją zaledwie dni.
Organizatorka zbiórki, pani Aleksandra, napisała: Nigdy nie widziała, jak rozwija się jej miasto. Mówi, że tyle rzeczy ją ominęło – nie miała dowodu, nigdy nie była na spacerze, u lekarza, dentysty czy fryzjera. Mimo wszystkiego, co przeszła, jest ciekawa świata i marzy, by zacząć życie od nowa.
- Wstępne ustalenia funkcjonariuszy nie wskazują jednoznacznie, by kobieta przez wiele lat była przetrzymywana w mieszkaniu wbrew swojej woli. Apelujemy o powstrzymanie się od komentowania oraz rozpowszechniania niesprawdzonych i niepotwierdzonych informacji - przekazuje świętochłowicka policja. Ludzie pytają jednak, jak to się stało, że nikt dziewczyny nie poszukiwał.
Kobietę przypadkowo znaleziono, gdy 29 lipca 2025 roku dzielnicowy z Komendy Miejskiej Policji w Świętochłowicach podjął interwencję w jednym z mieszkań. Miało dojść do kłótni między małżeństwem. Gdy policjant zobaczył inną kobietę, której tożsamości nikt nie potrafił podać, na dodatek w tragicznym stanie fizycznym wezwał wsparcie. Zespół medyczny zdecydował o przewiezieniu kobiety do szpitala na dalsze badania.
- Po tym, jak w ostatnich dniach w internecie założona została zbiórka na leczenie kobiety, a w mediach opisana została sytuacja rzekomego wieloletniego przetrzymywania 42-latki w jednym z mieszkań na terenie Świętochłowic, policjanci wykonali szereg czynności, w tym przesłuchali kobietę, by ustalić stan faktyczny. Wstępne ustalenia przeprowadzone przez funkcjonariuszy nie potwierdzają medialnych doniesień, jakoby kobieta przez 27 lat miała być przetrzymywana w mieszkaniu rodziców wbrew swojej woli - przekonuje policja.
Jednak w Wydziale Kryminalnym KMP w Świętochłowicach prowadzone jest postępowanie, mające na celu ustalenie, czy wobec 42-latki nie doszło do popełnienia przestępstwa. Policjanci gromadzą, analizują i weryfikują informacje w tej sprawie. Zgromadzone materiały zostały również przekazane do prokuratury. Czy dziecko przez lata było izolowane? Mirella nie byłą zaopatrzona w bieliznę, czy jakiekolwiek środki higieny osobistej. Jej stan uzębienia jest fatalny, ma trudności w poruszaniu się, mimo tego bardzo chętnie rozmawia.
W tej chwili kobieta znajduje się znów w domu rodziców. Jej sprawą zajmuje się opieka społeczna, a także policja.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.