- Jest mi przykro, że to nie tylko politycy prawicy, ale również w dużym stopniu przyłożył się do tego Kościół katolicki. Edukacja zdrowotna jest przedmiotem, którego naprawdę potrzebuje każde dziecko – mówi wiceministra edukacji narodowej Katarzyna Lubnauer. To komentarz do nienajlepszych wyników przyszłej frekwencji uczniów na przedmiocie edukacja zdrowotna. Według wiceszefowej MEN edukacja zdrowotna powinna być przedmiotem obowiązkowym. Tyle, że na to nie zgadza się PSL, a także część polityków Polski 2050.
W największych polskich miastach znacząco różni się odsetek uczniów, którzy zadeklarowali uczestnictwo w edukacji zdrowotnej. W Bydgoszczy aż 40,7 proc. uczniów weźmie udział w tych zajęciach, natomiast w Gdańsku tylko 31,6 proc. W Gdańsku, jak podaje Marcin Szeląg z Urzędu Miejskiego, spośród ponad 19 tysięcy uczniów klas IV–VIII zapisało się na lekcje edukacji zdrowotnej niemal 8,2 tys., co stanowi około 43 proc. W liceach ten udział spada do 21 proc., a w technikach — do 9 proc. W Krakowie sytuacja wygląda inaczej, na edukację zdrowotną zostanie zapisanych 33,41 proc. uczniów. Z grupy 51 116 uprawnionych aż 34 035 zrezygnowało z uczestnictwa.
W Zabrzu odsetek uczniów zainteresowanych wynosi 40,04 proc. W mieście z ogólnej liczby 9 854 uczniów, 5 908 zdecydowało się zrezygnować. W wielu śląskich szkołach średnich, jak w większości tych z Lublińca liczba rezygnacji dobija do 100 procent! W Liceum Ogólnokształcącym w Psarach (gmina Woźniki) na zajęcia zapisało się zaledwie 2,5 proc. uczniów.
To klęska programu
W Zielonej Górze edukację zdrowotną wybrało 33,82 proc. spośród 11 339 uczniów. W szkołach podstawowych - 45 proc., w szkołach ponadpodstawowych tylko około 13 proc. W Olsztynie udział wyniesie 27,71 proc. — spośród 12 834 potencjalnych uczestników zrezygnowało aż 9 353 osób. Lubelskie, jako jedyne województwo, udostępniło dane ogólne, z 105 312 uczniów objętych przedmiotem, w zajęciach weźmie udział 27 proc. Najwięcej w szkołach podstawowych (32 proc.), mniej w technikach (15 proc.). Rzecznik kuratorium Lubelszczyzny, Artur Pawłowski, zwraca uwagę, że trudno znaleźć reguły rezygnacji, część gmin ma bardzo wysoki odsetek rezygnacji, inne niskie.
Resort edukacji podkreśla, że wciąż nie ma pełnych danych dotyczących całego kraju. Ale już te wstępne pokazują, że dla wielu uczniów, szczególnie starszych sens nowego przedmiotu zdaje się iluzoryczny.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.