Żółte kamery typu OPP zostaną zamontowane na obu autostradach A1 i A4. Mają działać tam, gdzie nadmierna szybkość stwarza największe ryzyko dla bezpieczeństwa. Pieniądze na system pozyskano z KPO - informuje Inspekcja Transportu Drogowego.
Nowe pomiary pojawią się łącznie w czterech lokalizacjach. Dwa odcinki zostaną objęte nadzorem na autostradzie A1 i dwa kolejne na autostradzie A4. Termin? Najpóźniej czerwiec przyszłego roku.
Na A1 kamery pojawią się:
- między węzłem Częstochowa Południe a węzłem Woźniki,
- w rejonie Brodowe – do węzła Mykanów,
- między węzłem Zabrze Północ a Zabrze Zachód.
Na A4 urządzenia zamontowane zostaną między węzłem Mikołowska a węzłem Murckowska, czyli na odcinku biegnącym przez Katowice - tu nie dość, że jest duży ruch, to kierowcy często łamią przepisy.
Kilka dni temu do systemu CANARD - Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym - włączony został odcinkowy pomiar prędkości, zamontowany na autostradzie A4, pomiędzy węzłami Kąty Wrocławskie i Pietrzykowice. Dozwolona prędkość w miejscu pomiaru wynosi dla samochodów osobowych 110 km/h, a ciężarowych 80 km/h. CANARD dysponuje teraz łącznie 72 tego rodzaju urządzeniami, a po zakończeniu instalacji kolejnych 42 kontrola prowadzona będzie w sumie na ok. 650 km dróg. Koszt montażu wszystkich nowych urządzeń wyniesie blisko 83,5 mln zł. Lokalizacje, w których montowane są nowe systemy, wytypowano przy współpracy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, która zarządza ruchem na drogach krajowych oraz Policją.
Kolejne urządzenia trafią na drogi dzięki środkom z KPO. Do połowy przyszłego roku liczba wszystkich urządzeń, jakimi dysponuje CANARD zwiększy się o 128.
Odcinkowy pomiar prędkości działa w sposób ciągły i dokładny - system rejestruje czas wjazdu i wyjazdu z kontrolowanego odcinka, a następnie oblicza średnią prędkość. Jeśli wynik przekracza dopuszczalny limit, kierowca otrzymuje mandat. Nie da się więc "przyhamować przy kamerze" i przyspieszyć zaraz po minięciu urządzenia, jak przy zwykłym fotoradarze. W praktyce takie rozwiązanie skutecznie poprawia bezpieczeństwo na drogach. Tam gdzie zamontowano OPP, liczba wykroczeń wyraźnie spadła, a wypadków jest mniej. Mandatów za to dużo więcej.
Za realizację projektu odpowiada Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Przetarg na wykonawcę został już rozstrzygnięty, a zwycięska firma będzie miała 17 miesięcy na dostarczenie i uruchomienie wszystkich systemów. W praktyce oznacza to, że nowe kamery mogą zacząć działać już w drugiej połowie 2026 roku.
Wszystkie lokalizacje zostaną odpowiednio oznakowane, zarówno znakiem informującym o kontroli, jak i dokładnym początkiem i końcem mierzonego odcinka. Inspektorzy zapowiadają też działania informacyjne, żeby kierowcy wcześniej wiedzieli, gdzie dokładnie obowiązuje pomiar.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.