Nowe przepisy utrudniają zakup węgla w kopalni Janina, powodując problemy dla mieszkańców Libiąża i okolic. Jak wynika z doniesień, przez kilkanaście dni w lipcu klienci nie mogli kupić surowca, co jest szczególnie niepokojące przed sezonem grzewczym. Południowy Koncern Węglowy, właściciel kopalni, potwierdził, że utrudnienia są spowodowane nowymi regulacjami. Problemy z dostępnością węgla występują zwłaszcza podczas opadów deszczu.
– Sytuacja z obrotem węglem w Polsce w pewnym sensie przypomina rozwiązania znane z niemieckich autostrad, gdzie obowiązują dwa progi ograniczenia prędkości – inny przy suchej nawierzchni, inny podczas opadów. W przypadku węgla mamy podobny mechanizm: w określonych warunkach atmosferycznych możemy prowadzić handel, natomiast w innych już nie, ponieważ istnieje ryzyko, że paliwo nie spełni wymogów jakościowych określonych przez Ministerstwo Klimatu. Z perspektywy praktyki rynkowej i logiki regulacyjnej rodzi to pytanie o zasadność takich rozwiązań – mówi Łukasz Horbacz, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla.
Jak się okazuje, problem nie leży w braku węgla samego w sobie, lecz w nowym rozporządzeniu, które weszło w życie 1 lipca. Zgodnie z nim wprowadzono zaostrzone normy jakości, zakazujące sprzedaży węgla o zawartości wilgoci powyżej 15%.
Deszcz i nowe normy
– Wprowadzenie tych regulacji było jednym z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy, jednak szczegółowe normy jakościowe opracowało Ministerstwo Klimatu. Obecnie obowiązujące przepisy zostały ogłoszone już wcześniej, a w perspektywie dwóch lat przewidziano kolejną nowelizację. Harmonogram zmian jest zatem rozpisany na lata, a ich kierunek jest jednoznaczny – stopniowe zaostrzanie wymagań, które z czasem będzie ograniczać dostępność paliwa spełniającego normy. Finalnie dojdzie do sytuacji, w której zarówno węgiel krajowy, jak i importowany nie będzie w stanie ich spełnić – wyjaśnia Horbacz.
Biuro prasowe PKW przekazało portalowi przelom.pl, że sprzedaż węgla dla gospodarstw domowych i kotłów o nominalnej mocy cieplnej poniżej 1 MW odbywa się obecnie jedynie okresowo i tylko przy sprzyjających warunkach atmosferycznych. W praktyce oznacza to, że węgiel produkowany w ZG Janina i ZG Sobieski musi zostać poddany procesowi obniżania wilgotności do wymaganego poziomu, a sprzedaż jest wstrzymywana w trakcie opadów deszczu oraz krótko po nich, ponieważ węgiel ma dużą zdolność chłonięcia wilgoci.
Południowy Koncern Węglowy zdaje sobie sprawę z niedogodności, jakie nowe przepisy stwarzają dla klientów. Jak poinformowali przedstawiciele spółki, wielokrotnie postulowano o obniżenie parametru wilgoci do bardziej kompromisowego poziomu, jednak Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie wyraziło na to zgody.
W związku z tym, aby ograniczyć wpływ warunków atmosferycznych na dostępność węgla, w obu zakładach – Janina i Sobieski – trwają prace przygotowawcze do budowy specjalnych boksów z zadaszeniami. Mają one umożliwić składowanie i przechowywanie węgla w sposób chroniący go przed opadami, co powinno poprawić jego dostępność w przyszłości. Niestety, do czasu zakończenia tych inwestycji mieszkańcy muszą liczyć się z ograniczeniami w zakupie węgla, wynikającymi z zaostrzonych norm wilgotności.
Nowe normy problemem także w innych kopalniach?
Jak czytamy na stronie Ministerstwa Klimatu: „Rozporządzenie Ministra Przemysłu oraz Ministra Klimatu i Środowiska w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych obowiązuje od 8 listopada 2024 r. Rozporządzenie określa wymagania jakościowe dla paliw stałych węglowych dopuszczonych do sprzedaży dla gospodarstw domowych i instalacji do 1 MW. Stanowi realizację celów poprawy jakości powietrza oraz polityki energetyczno-klimatycznej Polski. Przyjęto w nim rozłożone w czasie (dop. red.: część weszła w życie właśnie 1 lipca 2025 r.) zmiany wartości parametrów jakościowych, takich jak: zawartości siarki całkowitej, zawartości popiołu oraz wartości opałowej, czy też zawartości wilgoci całkowitej – czyli parametrów kluczowych i istotnych ze względu na emisję zanieczyszczeń powietrza oraz gazów cieplarnianych powstających w procesie spalania paliw”.
– Próg wilgotności węgla nie stanowi obecnie istotnego problemu dla większości krajowych producentów. Według mojej wiedzy, zagadnienie to dotyczy głównie węgla pochodzącego z Południowego Koncernu Węglowego i wynika z jego specyficznych właściwości. Na całkowitą wilgotność paliwa składa się zarówno wilgoć powierzchniowa, jak i ta zawarta wewnątrz struktury węgla. W przypadku PKW naturalna, wewnętrzna wilgotność jest na tyle wysoka, że nawet niewielka ilość wilgoci powierzchniowej powoduje przekroczenie dopuszczalnych norm – mówi Łukasz Horbacz.
Jak to wygląda z punktu widzenia zwykłego odbiorcy?
Wilgotność jest ważnym argumentem przemawiającym za zakupem opału od maja do września. Stawkę podbija większa ilość opadów niż wiosną i latem. Węgiel jest zwykle składowany na wolnym powietrzu. Przy wysokich temperaturach i niewielkiej ilości opadów szybko schnie. Niestety wraz z nadejściem jesieni proces ten zachodzi coraz wolniej, więc paliwo nie ma szansy wyschnąć.
Suchy węgiel pali się dłużej i przez to oszczędniej. Dlaczego? Ponieważ energia nie jest zużywana na osuszenie opału, lecz od razu na rozgrzanie kotła. W ten sposób łatwiej jest rozpalić piec. Mokry węgiel jest też nieco cięższy, co sprawia, że za tę samą sumę pieniędzy otrzymuje się mniej paliwa.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.