Do powoływania własnych służb ratownictwa górniczego, poza istniejącym już ustrojem tych jednostek, w mniejszym lub większym stopniu przymierzały się już wszystkie największe spółki węglowe. Koniec końców porzuciły jednak te zamysły. Jastrzębianie rozważali nawet zaangażowanie do świadczenia usług ratowniczych czeskich sąsiadów. Także i ta inicjatywa jednak obumarła, kiedy okazało się, że byłyby zdecydowanie kosztowniejsze od rodzimych, nie wspominając już o tym, że Czechom byłoby zapewne trudno sprostać standardom, dyktowanym wobec górniczego ratownictwa przez polskie przepisy.
Komentując przed tygodniem zawartość nowo uchwalonego przez sejm Prawa geologicznego i górniczego, poseł sprawozdawca tej ustawy, Jan Rzymełka, wymienił wśród jej postanowień m.in. "demonopolizację ratownictwa górniczego".
Wynikające z nowej ustawy regulacje wejdą w życie od początku 2012 roku. Przemysław Grzesiok, dyrektor Departamentu Prawnego w Wyższym Urzędzie Górniczym, zauważa, że nowe Pgig pomija wprawdzie przywołanie wprost Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego jako jednostki świadczącej usługi w tym zakresie, niemniej w jego ocenie trudno w kontekście tego faktu byłoby mówić o łamaniu monopolu.
- Możliwość tworzenia innych niż CSRG jednostek ratownictwa górniczego dopuszczał już istniejący dotąd porządek prawny. I w gruncie rzeczy taka sytuacja od dawna miała miejsce. Istnieją i funkcjonują przecież Stacja Górnictwa Otworowego w Krakowie, Jednostka Ratownictwa Górniczo-Hutniczego dla KGHM Polska Miedź oraz - jako odrębny podmiot - Stacja Ratownicza Górnictwa Siarki. Zatem, nie przywołując z nazwy CSRG, trudno przyjąć, że nowa ustawa rodzi stan możliwy do określenia słowem "demonopolizacja". Jej celem jest natomiast utrzymanie przede wszystkim wysokich standardów świadczenia usług ratowniczych. Więcej: w nowej ustawie - co może budzić zdziwienie - te rygory zostały jeszcze wzmocnione. Na przykład, w myśl wciąż istniejącego stanu prawnego sprawujący nadzór nad jednostkami ratownictwa organ nadzoru górniczego nie mógł podejmować wobec nich jakichkolwiek działań władczych w sytuacjach, kiedy oceniał, że szwankuje ich organizacja bądź ich wyposażenie nie odpowiada przepisom. Nowa ustawa niesie takie możliwości, zatem jeszcze bardziej wzmacnia wysokie standardy świadczonych usług - argumentuje dyrektor Przemysław Grzesiok.
Wyrafinowane szkolenia i badania
Monopolu w powoływaniu własnych służb zatem i dotychczas nie było. Tyle tylko, że aby przedsiębiorca górniczy mógł powierzyć im świadczenie usług w tym zakresie, musiałyby spełniać nadzwyczaj wygórowane wymagania. Oprócz wymogów organizacyjnych i sprzętowych, dotyczą one zwłaszcza sfery specjalistycznych szkoleń oraz badań lekarskich i psychologicznych ratowników. Przedsiębiorca górniczy we własnym zakresie, praktycznie rzecz biorąc, ma możliwość urządzania jedynie mniej wyrafinowanej części tego rodzaju szkoleń.
- Zasadą jest, że organizuje je i przeprowadza podmiot zawodowo związany z ratownictwem górniczym, a więc posiadający status jednostki takiego ratownictwa - tłumaczy dyrektor Grzesiok.
W jego ocenie niepodobna więc mówić o monopolu CSRG, ponieważ bytomska stacja jest tylko jednym z wyspecjalizowanych podmiotów, działających na rynku usług ratowniczych w Polsce, i nieprzywołanie jej z nazwy w nowym Pgig niczego tak naprawdę nie zmienia.
- Próby tworzenia odrębnych stacji ratownictwa górniczego były już podejmowane. Bez powodzenia. Ich ponawianie pod rządami nowego Pgig nie jest, oczywiście, wykluczone, acz mało prawdopodobne. W kontekście koniecznych do poniesienia, niebagatelnych kosztów oraz potrzeby sprostania innym, dyktowanym przez prawo wymogom trudno wyobrazić sobie inwestora, który chciałby podjąć się takiego działania. Alternatywa jest bowiem taka: albo bierzesz całość, czyli spełniasz wszystkie rygory, albo się tego nie podejmujesz - konkluduje Przemysław Grzesiok.
- Jest zbyt wcześnie, aby mówić o ewentualnym projekcie własnej jednostki ratowniczej. Zaczekamy na wydanie rozporządzeń wykonawczych do nowego Pgig, dotyczących ratownictwa górniczego - mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik prasowy Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Zniechęcające analizy
Jacek Wicher, doradca prezesa zarządu CSRG SA, także zwraca uwagę, że monopol usług ratowniczych został zniesiony już w 1994 r.
- Od tamtego czasu mogły powstawać inne jednostki, ale jakoś nikt specjalnie się do tego nie palił. Studialne przymiarki prowadziły wprawdzie największe firmy górnicze, ale wszystkie analizy wykazywały, że utworzenie i późniejsza działalność jednostki ratowniczej dla kilku, kilkunastu kopalń łączyłyby się z bardzo poważnymi kosztami. Jest też kwestia odpowiedzialności, która w przypadku każdego zdarzenia spadałaby wyłącznie na przedsiębiorcę, posiadającego taką własną jednostkę. Nowe Pgig w żaden sposób nie zmienia więc statusu CSRG, natomiast na wyższy poziom podnosi rygory prowadzenia akcji ratowniczych - twierdzi Jacek Wicher.
- Zapisy nowej ustawy w odniesieniu do ratownictwa górniczego nie niosą niczego rewolucyjnego. Uczestniczyliśmy w dyskusjach, dotyczących jej rozstrzygnięć w interesującym nas zakresie i zdecydowana większość związkowych sugestii znalazła się w jej ostatecznym brzmieniu. Teraz chcemy uczestniczyć w tworzeniu towarzyszących Pgig rozporządzeń. Na pewno i tym razem będziemy mieli wiele uwag - mówi Marek Czyżycki, wiceprzewodniczący Zarządu Krajowego ZZ Ratowników Górniczych w Polsce.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Amazing!