Konkurencyjność polskiego hutnictwa zależy głównie od hurtowych cen energii - mówił w czwartek w Sejmie wiceminister przemysłu Wojciech Wrochna. Dlatego musimy zwiększać udział tanich źródeł energii - zaznaczył, nawiązując m.in. do prac zespołu powołanego przy MP pod kątem rozwiązań dla hutnictwa.
Wiceminister przemysłu, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej odpowiadał w czwartek w Sejmie na pytanie grupy posłów PiS “o problemy zagrażające istnieniu branży hutniczej w Polsce“.
Występujący w imieniu grupy poseł Wojciech Szarama zwrócił uwagę m.in. na “duszące branżę“ europejskie normy ekologiczne, a także zasady polityki klimatyczno-energetycznej. Pytał o dotrzymanie obietnic danym m.in. hutnikom z grupy Węglokoksu, a także o perspektywy wykorzystania produkcji polskich hut przez polski przemysł zbrojeniowy czy budowlany.
Wiceminister Wrochna zgodził się z diagnozą sytuacji i przyznał, że “na pewno trzeba podjąć szereg działań, żeby polskie hutnictwo mogło funkcjonować“. Odniósł jednak sytuację polskiego hutnictwa do “dość trudnej“ sytuacji branży w Europie i na całym świecie.
Wrochna wskazał na “istotną nadprodukcję hutniczą na świecie“, wynikającą przede wszystkim z istotnego zwiększenia mocy produkcyjnej w krajach azjatyckich, gdzie stal czy aluminium mogą być produkowane stosunkowo tanio, a także z presji eksportowej Stanów Zjednoczonych na kraje Unii Europejskiej.
- Szacuje się, że w 2023 r. nadmierne moce produkcji stali na świecie wyniosły około 550 mln ton, a więc czterokrotnie więcej niż roczna produkcja stali w Unii Europejskiej - stwierdził wiceszef MP, wskazując też na bieżące działania administracji amerykańskiej związanej z cłami na import stali.
Jego zdaniem duża presja eksportowa do Unii Europejskiej może powodować zamykanie rynków dla polskiego produktu. - Sytuacja rynkowa w Polsce też nie jest prosta, aczkolwiek w 2004 r. produkcja w Polsce wzrosła do ponad 7 mln ton, w porównaniu do 6 mln ton w 2023 r., co przełożyło się na zmianę wykorzystania mocy produkcyjnych z 60 proc. do ok. 73 proc. w 2024 r. - podał wiceminister.
Zastrzegł, że częściowe ograniczenie polskich możliwości w tym zakresie wynika z członkostwa w Unii Europejskiej: z jednej strony to UE ma wyłączność do ewentualnego stosowania środków ograniczania handlu, a jednocześnie w ramach UE na wspólnym rynku występuje spora nadpodaż i konkurencja.
- Unia Europejska jest świadoma tego, że ze stalą i z hutnictwem problem jest. Wczoraj opublikowano dokument European Steel and Metals Action Plan, natomiast on tak naprawdę ogranicza się do dekarbonizacji sektora hutniczego, zwiększania udziału niskoemisyjnych źródeł energii i obniżania kosztów produkcji m.in. poprzez obniżanie kosztów energii - przyznał Wrochna.
Uściślił, że o dzisiejszych wysokich kosztach produkcji wyrobów hutniczych w Unii Europejskiej, a szczególnie w Polsce decyduje jedna z najwyższych cen energii elektrycznej na rynkach hurtowych w UE (gdzie udział kosztów energii elektrycznej w finalnym koszcie produktu hutniczego może sięgać 50 proc.).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.